poniedziałek, 18 listopada 2013

7. "Majestatyczne Naleśniki!"

*Harry*


 Krzątałem się po kuchni od kilkunastu minut,przyrządzając najlepsze naleśniki na świecie.Niall siedział przy blacie obserwując z zapałem moje ruchy.Z każdą minutą na jego twarzy pojawiało się coraz większe zniecierpliwienie.
-Daj mi jeść!Jestem głodny!-zawołał zdenerwowany oblizując się na widok naleśnika,którego właśnie obracałem na rozgrzanej patelni.-Ile można robić śniadanie?!
 Przerwałem na chwilę przyrządzanie najzajebistrzego jedzenia i oparłem się rękami o blat.
-Dla dobrych naleśników można się spieszyć.Ale jeśli smażysz-podniosłem efektownie ręce i zniżonym głosem zawołałem-Majestatyczne Naleśniki,to potrzeba czasu.Więc łaskawie zamknij mordę.
 Niall odetchnął przewracając oczami i zaczął obracać się na krześle z nudów wołając „Przeklinam cię Harry i twoje cholerne naleśniki,które są za dobre!”,czy jakoś tak.
 Zaśmiałem się z jego głupoty i wróciłem do przygotowywania domowej polewy na naleśniki,gdy po schodach zwlókł się Louis.Z ledwo otwartymi oczami stanął na środku salonu czochrając sobie i tak już zniszczoną fryzurę.
-Kto robi naleśniki?-zapytał chrypliwym głosem.
-Ja!-odparłem polewając właśnie patelnię masą naleśnikową.
-Hmm…To ja chcę siedem.
-Aha,spoko,ale chcesz z polewą „mam to gdzieś”,czy może posypką z „naucz się mówić poproszę”?
-Em,tak.
 Razem z Niallem spojrzeliśmy na siebie ze śmiechem i wróciliśmy do poprzednich zajęć,a Louis w między czasie podszedł do blatu,usiadł na stołku barowym i oparł głowę o marmurową płytę.
 Powalczyłem w kuchni jeszcze dwadzieścia minut,gdy wszystko było gotowe.Naleśniki ułożyłem na prostokątnym talerzu,polewę wlałem do szklanego dzbanka.Danie mistrza jest gotowe!
-Ej,Harry zrobił Majestatyczne Naleśniki,kto pierwszy ten dostanie najwięcej!-usłyszeliśmy krzyk z piętra,masowe otwieranie drzwi i głośne tupanie na schodach,a po chwili stanął przed nami Zayn i Liam bijący się o pierwsze miejsce.Nie ukrywam,że mi to nie schlebia(w końcu ja tu gotuję jak mistrz).
 Kiedy bójka dobiegła końca,a talerz,który stłukli został posprzątany,każdy z nich nałożył sobie po dwa naleśniki z polewą i uciekli z powrotem na piętro.Minęli się na schodach z Pam.
 Uśmiechnęła się do mnie na powitanie,ale gdy zobaczyła Nialla,natychmiast spuściła wzrok na ziemię ze speszoną miną.

-Hej.-powiedział blondyn opierając się o blat w kuchni.Spojrzała na niego lekko zaskoczona,ale odpowiedziała pod nosem „cześć” i też zniknęła na schodach.
-Co to właściwie było?-starałem się,by moje słowa były wystarczająco zrozumiałe,bo przeżuwałem właśnie kęs naleśnika.Niall wziął głęboki wdech i spojrzał na mnie zmartwiony.
-Pamiętasz,co było wczoraj?-zapytał ciszej uprzednio rozglądając się kontrolnie na boki.Szybka analiza wczorajszych wydarzeń.Pamiętam.
-Pam uciekła z domu na godzinę,wróciła z resztą dziewczyn.Ale jaki to ma związek?
-No bo wczoraj…-zachwiał się przed kolejnymi sowami-próbowałem ją pocałować.I pocałowałbym,gdyby nie Zayn,który wparował do domu.Nie wiem,co mam teraz zrobić,bo jest między nami drętwo,a nie chcę zrujnować tej przyjaźni,bo tylko to mi zostało!-wypalił wszystko jednym tchem i schował twarz w dłoniach.-Jestem idiotą.
 Stałem w ciszy przez chwilę zastanawiając się nad tym,co przed chwilą usłyszałem.Gdyby się pocałowali byliby w końcu razem,wkrótce wzięli ślub,potem dzieci i wspólna starość…I Zayn.Biedny,biedny Niall.
-Ale wiesz,że jeśli reszta się o tym dowie,to będą chcieli bardzo,bardzo-przedłużyłem kolejne słowo mówiąc ściszonym głosem-bardzo mocno go pobić?I zabić.
 Spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem i przeczesał włosy.Sam miałem w tej chwili ochotę skopać Zaynowi tyłek za jego idiotyzm oraz ogólny pech dla tej pary.Matko,już tyle razy coś im przeszkadzało...Zrobiło mi się smutno za Nialla i Pam.
-To jak?Wiesz,co mam robić?-zapytał wbijając we mnie to niebieskookie spojrzenie.Proszę,tylko nie tak nie patrz,bo się zaraz rozpłaczę…-Musisz mi pomóc!
-To łatwe.Albo spróbujesz zapomnieć i odbudować od nowa przyjaźń,albo powoli ją do siebie zbliżać.Wybieraj.
-Ale jak to „zbliżać”?
-Przykłady:idziecie przez park?Złap ją za rękę.Oglądacie film,obejmij ją swoim ramieniem.A kiedy zapyta,co ty robisz,udawaj,że nie wiesz,o co chodzi.W końcu sama będzie domagała się twojej bliskości i bum!Jesteście razem.
-To najgłupsza rzecz jaką słyszałem.-odparł patrząc na mnie ze zwątpieniem.
-Ale skuteczna.
 Właśnie miał zargumentować mi swoją wypowiedź,gdypo schodach zeszła Victoria.Podeszła do Nialla i mocno go przytuliła.
-Jesteś taki słodziakiem,że gdybym nie była flirciarą,to zrobiłabym wszystko,żebyś się we mnie zakochał!-powiedziała piskliwym głosem ściskając go coraz mocniej.Zawstydzony i lekko zdziwiony jej zachowaniem zaczął mieszać kawę w kubku małą łyżeczką starając się ukryć uśmiech,w wyniku czego zrobił tak głupią minę,że nie mogłem się z niego nie zaśmiać.-Teraz nie ma opcji,musicie być razem!
-Stosuj się do tego,co ci radzę,a ją zdobędziesz.-bardzo przekonująco zargumentowałem swoją opinię mówieniem „zrób to,bo ja tak mówię”,gdy ktoś wszedł do domu bez pukania.Oczywiście był to nie kto inny,jak Paul.
-No,chłopaki,jesteście gotowi?Lecimy do Australii!-zawołał na cały dom klaszcząc wesoło w ręce.On chyba bardziej cieszy się na ten wyjazd niż my.
-Już się zbieramy.-odparł Niall wlokąc się na piętro.
-A temu co znowu?-zapytał facet stojący obok mnie.Wymieniliśmy z Vic tajemnicze spojrzenia robiąc idiotyczne gest brwiami.-Hm?
-Nic takiego,tylko Zayn zniszczył wczoraj jegonajwiększe marzenie.
-Dobrze wiedzieć.
 Udałem się z Paulem i innymi gorylami którzy weszli do naszego domu z zaparkowanego pod nim vana w stronę schodów.Po kilku minutach wszyscy pakowaliśmy się do auta,Zayn żegnał się z Perrie,Louis z Eleanor,ja kłuciłem się z Victorią,która wyglądała dziś wyjątkowo seksownie.(taki szczegół.)
 Najdziwniej zachowywała się Pam,która tuliła się z nami po kolei omijając Nialla szerokim łukiem,aż limit członków zespołu się wyczerpał i musiała stanąć z nim twarzą w twarz(Tam tam tam…!).
-Harry,wsiadaj już do samochodu.-poganiał mnie Louis.
-Zaraz,patrz,co się dzieje.-odwróciłem go w stronę tej dwójki stojącej jakieś cztery metry od nas.Razem zaczęliśmy nasłuchiwać.Poskutkowało to tym,że Liam i Zayn wychylali się zza auta gapiąc się razem z nami.
-Emm…baw się dobrze?-zaczęła Pam naciągając palcami rękawy swetra na dłonie.-Widzimy się za dwa tygodnie.
 Blondyn,odrobinę zawiedziony tą odpowiedzią,przytaknął tylko trzymając w ręce plecak.
-A możemy się chociaż przytulić?Jak,no wiesz,przyjaciele?
 Pam uśmiechnęła się lekko.
-Dobra.
 Przytulili się na długą chwilę,ale to nie wyglądało jak uścisk:„widzimy się za dwa tygodnie,przyjacielu”,ale bardziej jak:„matko,to aż dwa tygodnie,jak ja bez ciebię przeżyję?” i nie mówię tu tylko o jednym z nich.
 Podczas tego uścisku mówili coś do siebie,jednak tego już nie mogłem usłyszeć.
 Niall poprawił ponownie swoją czapkę i założył plecak na ramię.
-Cześć.-powiedział z uśmiechem,po czym ruszył w naszą stronę wciąż trzymając ją za rękę.Gdy oddalili się od siebie na maksymalną długość,zwolnił odrobinę,odwrócił się w jej stronę i puścił.
-Improwizacja!-zawołałem do wszystkich,więc zaczęliśmy jak idioci robić najgłupsze rzeczy,Louis udawał,że myje samochód,Zayn zwiedza sąsiędnia ulicę,a Liam gotuje w powietrzu.Cholera,zabrali mi wszystkie najfajniejsze opcje!
-I tak wiem,że podsłuchiwaliście.-mruknął pakując się do samochodu.-Harry,nie tak pokazuje się mima.
-Goń się!-odkrzyknąłem zły do blondyna,który zniknął za przyciemnianą szybą. Nikt nie docenia mojego talentu!
 Moja złość złagodniała, gdy zobaczyłem,jak Niall siada najbliżej okna,wyciąga słuchawki,ze smętną miną wbija ręce w kieszenie bluzy i chowa usta za kołnierzem.
-Ej.-zaczął Liam siedzący naprzeciw niego.-Nie smutaj.
 Podniósł spojrzenie na niego i lekko się uśmiechnął.
-Nie smutam,tylko…Jakoś mi dziwnie.
-Oj,Nialluś.-Zayn objął go ramieniem i spojrzał na sufit auta lekko potrząsając chłopakiem obok.-To się nazywa miłość!
 Wszyscy zaczęliśmy żartować by rozweselić blondyna,który zdjął słuchawki i wyzbył się smętnego nastroju śmiejąc się razem z nami.Ten „związek” na odległość trzeba będzie obserwować…


*Liam*


-I tak właśnie wyglądałyby strusio-słonie,gdyby wybuch elektrowni atomowej objął Australię.-zakończył Louis swoją fascynującą historię na temat mutacji gatunków zwierząt.
-Słonie nie żyją w Astralii!-zaprotestowałem przestając na chwilę ciągania z Niallem gumy do skakania,którą znaleźliśmy w pokoju z zabawkami.
 Brunet przewrócił oczami i odetchnął zirytowany.
-Słonia miał chodowca strusi w Australii,wygrał go w pokera,to było na początku historii!Liam,jak ty słuchasz?!
-W ogóle,bo nikt cię nie rozumie.
 Dołączył się Zayn.
-Właśnie,czemu akurat struś i słoń,a nie chomar i ziemniak?-powiedział poważnie po chwili wybuchając śmiechem.
-Jadłbym.-odparł Niall również się śmiejąc.
-Jeśli już miałbym mieszać jakieś rzeczy,zmieszałbym jastrzębia ze GPS’em.-włączył się Harry nie przestając kopać piłki,która bezwładnie latała po całym pokoju.
-Bo?-spojrzałem na niego lekko zdziwiony tą odpowiedzią.
-Mógłby latać po całym świecie i przynosić mi zajebiste rzeczy!-złożył usta w kaczy dziubek i zaczął wymachiwać palcem przede mną,jakby to wszystko było oczywiste.Sprytne,Harry,sprytne...
-Ale…To nawet było madre.-stwierdził Niall.-Wygrał Harry.
-Co?!Wcale nie!-natychmiast zaprotestował piskliwym głosem Louis zrywając się z kanapy.
-Tak?A co niby zrobiłbyś ze strusio-słoniem?-Niall ponownie zaatakował.
 Chwila ciszy ze strony rywala.Czyżby ziemniakowielbny blondas wygrał?
-Ujeździłbym!-a jednak,Tomlinson odnalazł ostatnią deskę ratunku,co i tak nic nie zmienia,bo nadal jest idiotą.Chyba nie jestem dobrym komendatorem,Louis mnie pobił tylko za to,że mówię jak jest.
-To niesprawiedliwe!Ludzie muszą znać prawdę!-krzyczałem ze śmiechem,kiedy brunet w ataku szału okładał mnie piankową rękawicą bokserską.W końcu zaprzestał natarcia i zdyszany stanął obok Nialla.
-Tęsknię za El.-powiedział udając potworny płacz i oparł się o ramię blondyna.
-A ja za Pam!-odpowiedział tym samym po czym obaj zaczęli się przytulać.
-Perrie…-chlipał Zayn stojąc w miejscu,więc obaj podszedli do niego i po chwili beczeli sobie we trzech(gdyby dało się opisać moje zgorszenie,z pewnością bym to zrobił).
-Widzisz,dlatego ja nie mam dziewczyny.Nie jestem przywiązany do jednej,a gdy gdzieś wyjadę,mogę zabawiać się z każdą!-zaczął Harry klepiąc mnie po ramieniu.-Mam pomysł:idziemy dziś się rozerwać.Tylko ty i ja,i setki napalonych panienek,które na ciebie polecą…-opowiadał to z takim natchnieniem i wymachiwał idiotycznie ręką,jakby proponował mi pracę która zapewni świetlaną przyszłość.
-Em,nie,dzięki.Dam sobie radę jako singiel.-zdjąłem jego rekę z mojego ramienia walcząc z myślami,które próbowały wmówić mi,że wciąż podoba mi się Danielle.Cicho bądź,mózgu!


*Pam*


 Wgapiałam się w ekran laptopa bijąc się z myślami.Bawiłam się na facebooku od kilkudziesięciu minut,aż tu nagle powiadomienie,że Niall jest dostępny.Jak tu żyć?
„Napisz do mnie,napisz do mnie,proszę,napisz do mnie.Proszę”-powtarzałam w myślach w nadziei patrząc na prawy dolny róg interfejsu.A może nie napisze?Ma mnie gdzieś,zapewne jest zły,po tym,co się w stało tydzień temu.Ja też jestem zła!Zła na siebie.Kto normalny wymięka przed taką sytuacją gdy od pocałunku dzielą sekundy?!Takie rzeczy tylko u mnie.
 Z zamyślenia wyrwał mnie charakterystyczne dźwięk przychodzącej wiadomości.Napisał!

Czekasz,aż Niall do ciebie napisze?

Niestety(chyba),to tylko Danielle.

Jestem aż tak przewidywalna?Tęsknię za nim!

Odpisałam głęboko wciągając powietrze.W międzyczasie przeglądałam sobie zdjęcia na prywatnym koncie Nialla.Nie mam co robić ze swoim życiem.

Jest dostępny,sama do niego napisz.

Już pędzę.Po tym,co odwaliłam ostatnio boje się na niego spojrzeć…

Czyli…?

 Ah,no tak,Danielle jeszcze nie wie,o tym czymś(jak to niby nazwać?).Nagle zrobiło mi się głupio,że nie spotykam się z nią tak często,jak kiedyś.Za nią też tęsknię.
 Opisałam jej mój prawie-pocałunek z Niallem opisując najważniejsze szczegóły(czyli wszystko),Danielle przeczytała to i odparła równie rozwiniętym i taktownym językiem jak ja:

Aha.

Aha?TYLKO aha?TO BYŁO TAKIE SUPER I W OGÓLE BYŁO TAK FAJNIEEEE!!I wszystko zepsułam.-odrobinę podminowała mnie jej odpowiedź,chyba widać.Ponownie usłyszałam dźwięk nadchodzącej wiadomości.Ale to nie było od Danielle…zgadnijcie,od kogo.

Hello!Jak tam?

Bardzo kolorowo,Louisie.A u ciebie?

Ah,wiesz takie tam…Tylko koncertujemy,dajemy wywiady i występujemy w Amerykańskiej telewizji niemalże codziennie,ale poza tym,to nic.Niall wciąż gada,że za tobą tęskni.

 Oh,na serio tak mówi?Powiedz mu,że też za nim tęsknię i kocham!-nigdy nie powiedziała Pam.Wgapiałam się w ostatnie słowa wiadomości z uśmiechem na twarzy.Rządam Nialla,dajcie mi go!

Fajnie.Kiedy wracacie?

 Lou postanowił rozpisać się na ten temat,więc ponownie otworzyłam okienko mojej wymiany wiadomości z Danielle.

W sensie takim,że „Łał,ale ci zazdroszczę łaaaaał!!!”,a nie takim,no wiesz,tylko „Łał.”.Razumiesz?

 Nie do końca.

Czekaj chwilę,Louis coś do mnie pisze…

 Już miałam ponownie zminimalizować nasza rozmowę,gdy odpisała mi w ekspresowym tempie:

Napisz mu,by pozdrowił Liama,ja i tak muszę już iść.Cześć!

No dobra,pa.

 Chłopak w międzyczasie zasypał mnie wiadomościami.Cholera,jak oni tak szybko piszą?!

Nie jestem pewiem,może za dwa tygodnie.

Kolejna wiadomość.

Albo trzy.

Kolejna wiadomość.

To zależy,Zayn twierdzi,że odrobinę się to przedłuży,a Niall właśnie każe mi napisać,żebyś nie dotykała jego ciastek,które leżą w lodówce.

Kolejna wiadomość.

Mówi:”Jeśli dotknie moich ciastek,to…uh.”

 Jest dostępny na facebooku,siedzi tuż obok Louisa i nie może do mnie napisać osobiście?

Chodzi mu o te,które zjadłam wczoraj,czy o te,które właśnie jem?

 Tym razem wiadomość od Nialla.

Ej,odkupujesz mi ciastka!

Matko,napisał!Kulturalnie zdjęłam laptop z moich kolan,powoli wstałam z łóżka i zaczęłam krzyczeć przez okno jedno słowo,czyli „ziemniak”,aż kobieta idąca chodnikiem spojrzała na mnie z wyrzutem,a gołębie na sąsiednim budynku wystraszyły się i odleciały.
 Kiedy się uspokoiłam,byłam w stanie wystukać odpowiedź.

Żartuje,nie tykałam twoich słodyczy…A może tykałam????Nigdy się nie dowiesz.

Ty…

Ja…

Do rozmowy dołączył się Lou.

Niall właśnie dostaje szału i zastanawia się,czy zjadłaś jego ciastka,czy nie.

 Te nasze rozmowy internetowe są bardzo interesujące(SARKAZM!).
 Uśmiechnęłam się pod nosem czując,jakby Niall siedział tuż obok mnie i żartował,zupełnie,jak wcześniej.To możliwe,że zapomniał o tym,co się stało tak szybko?Może chciał tylko zobaczyć moją reakcję i tak naprawdę nic do mnie nie czuje?Za dużo niewiadomych,po prostu go spytam.Haha,dobre!

Aż tak bardzo się nudzisz?-skierowałam to pytanie do Tomlinsona.

Mhm.

Idź sobie popisać z El.Pogadajcie sobie,jak bardzo się kochacie i tęsknicie…Będzie fajnie!

Czy to jest aluzja skierowana do Nialla?Czekaj,zaraz mu powiem…

Co?!

Tylko spróbuj ,a wezmę pierwszy samolot do Nowego Yorku, znajdę hotel,w którym jesteście,wparuję do twojego pokoju i ukręcę ci kark!

Haha,żartuję ty mała niemoto.Swoje złowieszcze plany zostaw na potem,muszę już kończyć.

Ok.

Szybko przerzuciłam się na rozmowę z Niallem,gdzie czekała na mnie podobna wiadomość.

Wołają nas,pogadamy potem.Na razie!

Hej…

 I wszyscy nagle stali się niedostępni.Teraz jeszcze mocniej za nimi tęsknie,zwłaszcza za Niallem!
 Siedziałam na łóżku użalając się nad swoim losem niczym typowy trzynastoletni gimbus,króry nażył się tyle,że może smiało twierdzić,iż jego życie jest do kitu,gdy do pokoju wpadła Victoria.
-Pam,idziemy przeszukiwać rzeczy Harrego?Dawno nie znalazłam jakiejś sobrej rzeczy,którą mogę go szantażować,a teraz jest dobra okazja!-zawołała wesoło nie zwracając uwagi na to,że nawet nie wpuszczałam jej do domu.
-Emm…no dobra.



6 komentarzy:

  1. Super! Czekamy na następną część ;) Obserwujemy. W wolney chwili zapraszamy do nas. Mamy nadzieję, że się spodoba
    owszystkimioniczym-1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy za odwiedzinki :) U nas następny rozdzialek najprawdopodobniej w piątek...hehe ;) A u cb bo się niecierpliwimy? hahaha :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne *.* zresztą jak zawsze hih. Czekam na next !

    OdpowiedzUsuń
  4. hahah słodkie :D te naleśniki :D albo ziemiak :D xdddd buziaczki xx

    OdpowiedzUsuń
  5. SUPER! Cały czas piszę to samo: "Piszesz genialnie", ale to w końcu prawda. Rozdział nie dość, że zabawny i ciekawy, to jeszcze napisany tak... tak super, ekstra i inne takie synonimy... Czekam na kolejną część. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie :))

    Obserwujemy ? :)

    www.kruchaszarlotka.blospot.com

    OdpowiedzUsuń