poniedziałek, 30 grudnia 2013

Noł hejts pliss!

 Zmieniłam znów wygląd i nazwę xD
 No bo ja tak lubię to robić!A ostatnio miałam wiele pomysłów,"stara" nazwa wydawała mi się taka przeżyta...No i wymyśliłam :3
 Teraz biorę się ostro za robotę-zamawiam szablon i zwiastun :P
 Nie mam pojęcia,jak to wyjdzie,zdaję się na pomysłowość innych ;)
Matkooooooooo znowu zapomniałam.Opracowałam nowy adres bloga,ostateczna zmiana dzień po dodaniu rozdziału,jak coś ;)


Pozdro i szczęśliwego Nowego Roku :*

                               
                   
                                                     Ah,uwielbiam ten obrazek...

piątek, 27 grudnia 2013

Zaraz...jaki dziś dzień???

 Jak chyba wszyscy widzą,rozdziału wczoraj nie było.Ale mam dla was świąteczny prezent!
.
.
.
Nie,żartowałam,rozdziału nie będzie w tym tygodniu xD
Ale tak na poważnie,może zdążyłabym go napisać,gdyby nie genialne prezenty,które dostałam i nie wychodziłam z pokoju przez całą środę i czwartek :)
Tak więc:
1.Rozdziału nie ma,ale będzie.
2.Dostałam fajne prezenty.
3.Mam nowy telefon! :D

Pytanie:jak wam minęły święta?Fajne prezenty?Piszcie! :P

Pozdro :*



wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych Świąt!!!

Zdrowia,szczęścia,radości,dużego tyłka,pysznych marchewek,fajnych znajomych,świetnych prezentów i wesołych świąt dla naszego kochanego Lou!!!!
Piszę na nowym telefonie,jest super :D
Dla was wszystkich również najlepsze życzenia z okazji świąt Bożego Narodzenia,powodzenia przy pisaniu blogów i czego tam jeszcze chcecie... ;)

niedziela, 22 grudnia 2013

A co do tej zmiany adresu...

...zapomniałam.Znowu!Ale tak na serio,to nawet nie zastanawiałam się nad nowym adresem,więc na razie będzie taki sam.Takie info :3








czwartek, 19 grudnia 2013

10. "Blisko.Ale jeszcze będzie moja."

Zapamiętać:zlać Pam,kiedy będziemy w hotelu za to,że nie wspomogła mnie w ciężkiej sytuacji,tylko przykleiła się do Nialla.A tak w ogóle,to czy przebywanie obok blondasa jeszcze tydzień temu nie sprawiało jej ogromnego problemu?Co tu się dzieje?!Zaczynam myśleć,czy przypuszczalnie możliwe byłoby,żeby jakimś przypadkiem stałoby się,by dziwnym trafePam nagle zapomina,że prawie pocałowała się z Niallem,Danielle nadal kocha Liama,a Zayn i Louis wciąż są idiotami.Powtórzę jeszcze raz:co tu się dzieje?!
m zaczął podobać mi się Harry!(bo powiedzenie „nie wiem,czy podoba mi się Harry” jest dla frajerów)Siedem dni,Loczek wywiera we mnie dziwne uczucia,
 Pojazd przekroczył bramę luksusowego hotelu po trzydziestu minutach.Wysiedliśmy,Harry nagle stał się dla mnie miły i wziął moją walizkę z uśmiechem „nie dotykaj,ja to wezmę” i razem z chłopakami poprowadził nas na siedemnaste piętro,gdzie czekał dwuosobowy pokój.Pam musi być bardzo upośledzona,że przez całą drogę Niall musiał iść z nią za rękę blisko siebie.Ja tego po prostu nie rozumiem;to oni w końcu się kochają,ale nie chcą tego wyznać,czy są potajemnie parą,a ukrywanie się słabo im wychodzi?
-Dobra,poradzę sobie.-niemalże siłą zabrałam moją walizkę Harremu i odprowadziłam do drzwi.-Dzięki.
 Wiecie,jak trudno było mi to powiedzieć?Kiedy się kogoś nienawidzi,robi się wszystko,by sprawić tej osobie przykrość,a ja w tej chwili kompletnie zaprzeczam swojej wrednej naturze!Może to obecność Harrego mnie zmienia…?Nonsens.To dla niego jestem taka,hm,nieprzyjemna.Dlaczego tego nie docenia i wszystko psuje?!
-Jakbyś miała jakieś pytanie,to pokój mój i Zayna jest naprzeciwko…-zdążył powiedzieć zanim zamknęłam mu drzwi przed nosem.Już przez ścianę odpowiedziałam mu”dobra!”,po czym omiotłam wzrokiem obszerne pomieszczenie.Prostokątny pokój o jasno zielonych ścianach,w czym jedną stanowiło wielkie okno wyglądał bardzo przyjemnie,a pościele i dywany miały podobny kolor.Do tego meble z ciemnego drewna o świeżym połysku oraz blade oświetlenie wywarło na mnie niemałe wrażenie.Jeszcze nie nadarzyła mi się okazja do mieszkania w tak luksusowym pokoju,choć parę pięciogwiazdkowych hoteli już zwiedziłam.
 Głęboki wdech, pozbycie się kurtki,która podczas jazdy nasiąkła zapachem Harrego i jest w porządku.Jako,że Pam poszła miętosić się z Niallem,mogę spokojnie zająć sobie łóżko przy oknie.A mówią,że życie bez miłości jest do kitu.Ha ha ha…mają rację…(płacz).
 Minęło jakieś dwadzieścia minut,zdążyłam dokładnie zbadać łazienkę i garderobę,które zostały wypchane takimi wypasionymi rzeczami jak ocieplana deska sedesowa,że okrążyłam pokoje dwa razy,zanim stwierdziłam,że Nieogarniętej nie ma jakoś długo.Chyba muszę coś podsłuchać.
 Kiedy tylko wyszłam na korytarz,zobaczyłam,że chłopcy już tłumią się pod sąsiednimi drzwiami.
-O czym gadają?-przykucnęłam obok przykładając głowę do ściany.
-Posłuchaj,to się dowiesz.Wciąż mówią o tym samym.-odparł mi szeptem Harry,upszednio uciszając Liama jedzącego orzeszki ze swoich dresów.(nawet nie pytam.)
 Po krótkiej chwili wyczekiwania usłyszałam strzępki rozmowy.
-…Po prostu nie wiem,co we mnie wstąpiło,byłem pod wpływem chwili-ah,Niall i jego tłumaczenie się.-późna godzina,wróciłem kompletnie zmęczony…Chodzi mi o to,że nie chcę,by teraz było dziwnie między nami.To możliwe?
 Matko,takie rozmowy to umie prowadzić,ale żeby przyznać,jak bardzo zakochany jest w Pam,to plącze mu się język!
Chwilę ciszy przerwał damski głos.
-Nie wiem,czemu miałabym powiedzieć,że nie.W końcu do niczego nie doszło,nic się nie stało.Jest okej.-jej głos brzmiał dosyć niepewnie,ale mówiła powoli,dokładnie dobierając każde słowo,jakby nie chciała,by Niall coś źle odebrał.
 Chłopak odetchnął i ponownie zapanowała cisza.Pewnie znów się miętoszą.Nagle,Pam postanowiła otworzyć drzwi,przez co Harry oberwał w czoło klamką,Zayn przewrócił się na ścianę,a ja,Louis i Liam ze stłumionym rechotem zwialiśmy do pokoju blokując za sobą zamek.
-Straciliśmy dwóch ludzi…-szepnął Daddy ze śmiertelną powagą w głosie.-Musimy po nich wracać.
-Nie,to zbyt niebezpieczne!Nie możesz…-próbowałam go powstrzymać,ale jego bohaterskość i odwaga mi przeszkodziły.
-Jeśli nie wrócę,powiedzcie Niallowi,że zjadłem jego batonik tydzień temu,ten,którego tak długo szukał…
 Nawet nie skończył swej przemowy,bo przerwano nam zabawę w Wojnę.
-Ej!Harry rozciął sobie głowę!-usłyszeliśmy wołanie zza drzwi.
 Oczywiście,zanim otworzyliśmy,musieliśmy wstać z podłogi po napadzie śmiechu,ale pierwszy ogarnął się opiekuńczy Liam.
-Ha ha,matko…Dobra,wieziemy cię do szpitala.-Payne przetarł oczy i ostatni raz się zaśmiał,zanim pomógł brunetowi wstać.


*Harry*


-Co z was za idioci!-krzyczał Niall idący za mną i Liamem,który trzymał mi przy głowie mokry ręcznik,choć sam mogłem się opatrzeć.Co jakiś czas spoglądałem za siebie widząc wciąż nabijającą się ze mnie Victorię ignorującą fakt,że Pam próbowała być na nią obrażona.Dobra,to było dosyć idiotyczne,nawet Zayn był rozbawiony,a on żadko śmieje się z cudzej szkody.
 Paul nawet nie udawał zaskoczonego,że po trzydziestu minutach pobytu w hotelu rozciąłem sobie czoło,Zayn ma guza na głowie a Liam jest na granicy wezwania karetki.Vic nadal się śmieje!Normalnie był bym wściekły,chociaż teraz wygląda jakoś tak…em,ładnie?Nie,Harry,siedź cicho.Mój wewnętrzny głos zboczeńca podpowiada mi,że powinienem ją przelecieć,a głos rozsądku,że zrzucić z klifu.Po raz pierwszy instynkt zboczeńca proponuje mądrzejsze wyjście.
 Zapakowaliśmy się do auta(znowu),Liam nie dopuścił nikogo innego do mnie i rozkazał mi usiąść przy oknie,żeby tylko on mógł mieć na mnie oko.Stwierdził,iż „jestem taką niezdarą,że nawet opór powietrza stanowi dla mnie zagrożenie”.To prawda.
-Wy nawet podsłuchiwać nie umiecie…-zadrwiła Victoria,która usiadła naprzeciwko mnie z Pam i Niallem obok (wiadomo,jakżeby inaczej).Wciągnęła się w rozmowę z Lou na temat niefortunnych wypadków z dzieciństwa,a mój instynkt zboczeńca znów się uruchomił,więc przez pierwsze dziesięć minut jazdy celebrowałem jej okazały biust.Nawet się nie zorientowała.A piersi ma fajne.(a ta bluzka z wciętym dekoltem,mmm)
Oczywiście okrążyliśmy całe LA zanim w końcu znaleźliśmy jakiś szpital,na szczęście udało nam się wejść nie zwracając na siebie uwagi.Paul wystąpił przed naszą gromadę i wymienił parę zdań z dyrektorką placówki.
-O czym oni gadają?-zapytałem Nialla ciągnąc go lekko za rękaw bluzy,którą z drugiej strony ugniatała Pam.Spojrzał na mnie zamyślony.
-Nie wiem.-teraz zwrócił się do Zayna.-Ej,co tam gada Paul?
 On też nie wiedział.
-Liam,o czym oni rozmawiają?-niemalże równocześnie zwróciliśmy się do bruneta zajętego składaniem odrobinę przemoczonego krwią ręcznika.Teraz na mojej głowie spoczywał mięciusi bandaż założony przez atrakcyjną pielęgniarkę z niezłymi biodrami(to,że oglądam się za Vic,nie zmienia faktu,że lubię patrzeć na kobiety).
-Może prosi ją,żeby nie wygadała się mediom,że tu jesteście.-rzuciła beztrosko Pam.
 Wszyscy spojrzeliśmy na siebie nawzajem odrobinę zaskoczeni.
-Ona jest mądrzejsza niż mi się wydawało…-odezwał się cicho Lou z wytrzeszczonymi oczami skierowanymi na brunetkę.To dosyć dziwne,że nawet jak gada bez sensu,to gada mądrze(ale tylko czasem).
-Panie Styles,proszę ze mną.-zbliżyła się do nas ta sama pielęgniarka ze zgrabnym tyłkiem i poprowadziła mnie w stronę szklanych drzwi.
 Zanim jednak odeszliśmy,zatrzymała nas Victoria.
-Ej,a ja też mogę iść?Chcę popatrzeć,jak zszywacie mu głowę…-uniosła parokrotnie brwi ze złowieszczym uśmiechem na twarzy.
 Pielęgniarka (ma na imię Samantha) spojrzała na mnie odrobię zdziwiona,ale skinęła głową w stronę Vic i po chwili ponownie wędrowaliśmy przez zawiłe korytarze szpitala.Kiedy co jakiś czas się odwracałem,widziałem na twarzy dziewczyny ten sam podejrzany uśmiech,który powodował u mnie niepokój.Czego ona chcę?
 Dostałem miejscowe znieczulenie(ale i tak było niefajnie),zszyli mi głowę takimi szwami,które same znikają po kilku tygodniach,kiedy rana się zagoi.Z każdym ruchem lekarza stojącego przede mną,Victoria obserwowała go coraz bardziej zaintrygowana.Dobra,to mnie zaczyna wkurzać.
-Ta finezja,płynność…coś pięknego!-zawołała w końcu wywołując u doktora nagły ruch ręką,więc omal nie wbił mi igły w oko.
-Emm…dziękuję?-powiedział opanowując drżącą dłoń.
 Wymieniliśmy z lekarzem te same zastanowione spojrzenia.
 Vic pogładziła swój podbródek w bardzo nietypowy sposób,bo jak mężczyzna hodujący zarost,który zaczyna swędzieć.Wciąż gapiła się na ręce doktora.
-Dobra,skończone!-mężczyzna odłożył igłę na metalowe naczynie z donośnym brzdęknięciem.-Staraj się nie dotykać szwów,pierwszego dnia unikaj kontaktu z wodą,bo mogą się rozpłynąć.To chyba wszystko.
 Odpowiedziałem mu wdzięcznym uśmiechem i usadowiłem się wygodniej na brzegu łóżka szpitalnego.Doktor opuścił pokój pod pretekstem znalezienia papierów,które mam podpisać,więc zostałem tylko ja i Vic.I ostra igła,oraz inne,niebezpieczne dla człowieka przedmioty do użytku medycznego.
 Wbrew pozorom,nie chciała mnie pobić,okaleczyć,zabić a ni zgwałcić(to akurat mogłoby się fajnie skończyć).ale tylko skrzyżowała ręce na piersiach i stanęła przede mną.Po dłuższej chwili ciszy w końcu się odezwała:
-Chcemy iść z Pam do tatuażysty.
„Wow” „Niesamowite” „Niebywałe”.
-Pam i tatuaże?A co ona chce sobie zrobić?
-Sekretną literkę „N”.
 Oboje zrobiliśmy „uuu” zabawnie gestykulując brwiami.
-Może jak wytatuuje sobie to na czole,Niall w końcu zrozumie,że ona się nim intersuje…-zaśmialiśmy się oboje na myśl o dwójce mistrzów friend zone.Można ich mianować na władców tej okropnej krainy.
 Nastała krótka chwila ciszy,którą przerwało głośne westchnięcie Vic.Wyjrzała gdzieś za okno nieobecnym wzrokiem.
(głos rozsądku)”Harry,weś się nie patrz,ty jej nienawidzisz!”
(instynkt zboczeńca)”Matko,jej bluzka prześwituje,widać stanik…”
(głos rozsądku)”Gościu!Do cholery,ona nie jest ani trochę seksowna!”
(instynkt zboczeńca)”Co?Nie słyszę,bo właśnie rozpinam rozporek!”
 No właśnie.Tyle lat ją znam,a jeszcze ani razu nie zaliczyłem.To sprzeczne z moimi zasadami!Koniecznie trzeba coś z tym zrobić…
-Moja stara znajoma też kiedyś kochała się w chłopaku strasznie…-zaczęła,kiedy zorientowała się,że moja dłoń zacisnęła się na jej nadgarstku i zaciągnęła bliżej łóżka.-...ekhm.
 Uśmiech nie schodził mi z twarzy na widok jej zdziwionej i przestraszonej twarzy.Zaczerwieniła się.
 Mogę przysiąc,jeszcze nigdy,nigdy w życiu nie widziałem zawstydzonej Vic.Jej policzki zachodzą czerwienią,unika kontaktu wzrokowego i odruchowo zagryza dolną wargę…To odrobinę mnie podnieciło.Dobra,to mnie bardzo podnieciło!
-Skoro Pam i Niall lgną do siebie od dawna,ale nie są jeszcze parą…-jej ciało znalazło się między moimi nogami-…może ktoś powinien zagrzać dla nich miejsce?
 Spojrzała wytrzeszonymi oczami najpierw na mnie,potem na moją rękę,która teraz wodziła po jej biodrze,jednak nie wyglądała na taką,która chce się przeciwstawić.Bo kto chciałby przeciwstawić się mnie?
-Nie sądzisz,że to dobra propozycja?-starałem się,by mój głos był jak najbardziej chrypliwy i niski.Nawet nie próbujcie mnie oszukiwać,że to was nie kręci!
  Vic otworzyła usta,jakby chciała coś powiedzieć,ale ostatecznie się powstrzymała.Pod swoimi dłońmi wyczułem,jak zaczyna się trząść,choć nawet nie wiem,czemu.Coś jej się nie podoba?To czemu jeszcze mnie nie spoliczkowała i nie wyszła?Ona jest kompletną zagadką,którą mam straszna ochotę odkryć…oraz rozebrać.
Mierzyłem ją wzrokiem starając się odkryć,co dzieje się teraz w jej głowie.Wyjdę na kompletnego idiotę,ale dopiero teraz zorientowałem się,że ona ma ciemne oczy!Ah,geniusz.
-Emm…eee…ja…-zaczęła się jąkać.Vic.Jąkać.Przeze mnie.Jestem dumny!
 Miałem zamiar brnąć dalej,ale do pokoju wszedł doktor.Oczywiście dziewczyna wykorzystała tą sytuację wyrywając się z mojego uścisku i zniknęła gdzieś za drzwiami.
 Zignorowałem zniesmaczone spojrzenie lekarza z serii „głupia młodzież,tylko seksy im w głowie” oraz fakt,iż odrobinę chamsko odwrócił moją uwagę od białych wrót wtykając mi jakieś papiery i długopis pod nos.
 Blisko.Ale jeszcze będzie moja.

Rozdział wyszedł trochę krótszy i nie jest tak dobrze dopracowany,nie zdążyłam tego zrobić :\
Więc przepraszam za wszelkie błędy :)


niedziela, 15 grudnia 2013

Libster Blog Award

Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogerów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Pytania od http://owszystkimioniczym-1.blogspot.com:
1.Czym kierujesz się w życiu ?
 Nie bardzo wiem,jak na to odpowiedzieć,ale powiem że potrzebą jedzenia :P
2.Najlepszy film według ciebie ?
"Czas Wojny" i saga "Władca Pierścieni" :3
3.Lubisz rysować ?
Lubię.
4.Czytasz książki ?
Mhm.
5.Wolisz komedie czy horrory ?
To i to.Przy komediach śmieję się do łez,a podczas horrorów sikam ze strachu :D
6.Bez czego nie mogłabyś/ nie mógłbyś się obejść ?
Bez jazdy konnej i pisania,to takie moje zajęcia,które po prostu musze robić :)
7.Masz jakieś Hobby ?
Jak w powyższym ;)
8.Jakiej muzyki słuchasz ?
Różnie.
9.Masz jakieś zwierzątko ?
Kota,psa i królika.
10.Twoja ulubiona bajka z dzieciństwa ?
Power Rangers!
11.Lubisz One Direction ?
Bardzo :3
12.Jakie miasto najbardziej chciałabyś zobaczyć ?
Londyn i Paryż :*

Pytania od http://allyouneversaytome.blogspot.com:
1. Dlaczego prowadzisz bloga?
Bo mam niewykorzystaną chęć pisania o czymś,co chciałabym przeżyć sama,nic innego niż upust wyobraźni i ożywienie najśmielszych wyobrażeń :)
2. Ulubione filmy,takie,które polecasz.
Pff...długo by wymieniać.Władca Pierścieni Forever.
3. Ulubiony wykonawca.
Bastille,One Direction,Katy Perry,OneRepublic,Emeli Sande...wszyscy,bo ja kocham (prawie) cały świat :3
4. O czym lubisz czytać blogi?
Jak ciekawe,to o wszystkim.
5. Podoba ci się mój blog??? (xd)
Mhmmmmmmm :D
6. Ulubione kolory.
Niebieskiiiiiii <3
7. Jakie masz motto?
"Pierdol szkołę,zostań ninja"
8. Ulubione książki.
HAHAHAHAHAHAHA!Ale na serio?Hmm...Gdybym miała wymienić wszystkie,nie starczyłoby mi posta ;)
9. Masz rodzeństwo?
Kiedyś powiedziałabym "eh,no niestety",ale teraz mogłabym powiedzieć "na szczęście,mam bo mój brachol wymiata"
10. Nadajesz przedmiotom imiona?
Moja stara,ukochana bluza to Marian,a telefon to Zbyszek :D
11. Najładniejsze męskie imię.
Maciek,bo Maciek śmierdzi xD

Moje pytania:
1.Wymień dwie najważniejsze rzeczy w swoim życiu.
2.Co byś zrobił/a,gdyby zostało ci 10 minut życia?
3.Film,bez którego nie możesz żyć?
4.Twój ulubiony dzień tygodnia?
5.Jakie danie wybrałbyś/ałabyś,gdyś musiał/ła to jeść bez przerwy?
6.Co napawa cię dumą?
7.Ile czasu istniejesz na bloggerze?
8.Masz jakieś inne blogi?
9.Czego najbardziej brakuje ci z dzieciństwa?
10.Jakich cech nie lubisz w innych osobach?
11.Jakie jest twoje największe marzenie?

Moje nomincje:
http://myeveryday2014.blogspot.com/
http://dzastinize.blogspot.com/
http://followyourheart12.blogspot.com/
http://live-while-we-arre-young.blogspot.com/
http://k-a-s-i-e-k.blogspot.com/
http://przyjaciele-to-wszystko-co-mam.blogspot.com/
http://my-kingdom-memories.blogspot.com/
http://life-is-routine.blogspot.com/
http://ogrodniczkaa.blogspot.com/
http://katie-style1771.blogspot.com/
http://helloitsonelife.blogspot.com/


sobota, 14 grudnia 2013

Oł Maj Gasz!!!!!

 Pewnie zastanawiacie się,dlaczego taka wesoła nazwa posta.Ah,to tylko dlatego że...
BYŁAM NA THIS IS US WERSJI ROZSZERZONEJ I WYGRAŁAM PŁYTĘ MIDNIGHT MEMORIES!!!!!!!!!
Najlepszy wypad do kina EVER.Gość pod koniec filmu gada,żebyśmy jeszcze nie wychodziły,bo jego kolega wybierze sześć dziewczyn,które wezmą udział w losowaniu.No i facet zaczął wybierać,a ja stoję i takie "oh,mnie nie wybiorą",a on patrzy się na mnie,wskazuje palcem,i mówi "Ty!W czarnej czapce!",no to ja piszczę i skacze ze szczęścia z Kingą i Natalią xD
Musiałam odpowiedzieć na pytanie "jak nazywał się debiutancki album 1D?".Pfff.Wiadomo,że Up All Night!
Było tak zarombiście,wszystkie złapałyśmy takie szczęście,całą sala się zaprzyjaźniła i w ogóle xP
Ale teraz nie wiem,co zrobić z drugą płytą,więc na razie nie wypakowuję jej z folii :D

Pozdro :*

                                                                MAGICZNIE!!!!!!!




A te,co ich facet nie wybrał tylko gadały "ee,to nie fair" albo "pff,oszustwo".Hahaha xD

piątek, 13 grudnia 2013

Strong.Podoba się?

Hej!Zmieniłam trochę wygląd bloga,moim zdaniem fajnie wygląda ;)
Za jakiś czas planuję zmienić też adres bloga,z nowym rozdziałem podam więcej info :P
A NO WŁAŚNIE:zmieni się data umieszczania rozdziałów!Nowa część będzie nie w poniedziałek,nie we wtorek,nie w środę...ale w czwartek!Jej!
I to tyle.Na razie :*



wtorek, 10 grudnia 2013

9. "To się nie zapowiada dobrze..."


*Pam*


W mojej głowie od samego rana dzieją się dziwne rzeczy.Mam wrażenie,że jest w niej tornado,a dopiero co wstałam z łóżka.Jeszcze nigdy nie przeżyłam normalniejszego poranka.Obudziłam się,ubrałam,zaparzyłam kawę i zjadłam śniadanie.Od dawna tak bardzo nie brakowało mi tego zamieszania w domu i kogoś,z kim mogę pogadać.A łóżko Nialla jest bardzo wygodne.(jakby ktoś pytał,nic nie wiecie.)
 Zniecierpliwiona gapiłam się na zegarek na mojej dłoni pokazujący dziewiątą czterdzieści.Jak na złość,minęło dziesięć minut,a on mi pokazuję dziewiątą czterdzieści dwa.Moja rachuba czasu jest odrobinę nieprawidłowa.Po co ja się budziłam tak wcześnie?
 Bardzo długie minuty nie chciały mijać,więc podniosłam się z kanapy i podeszłam do wieży stereo uruchamiając radio.Pierwsza rzecz jaką usłyszałam?Wieści o jutrzejszym 1D Day.Jej.

 -Mam nadzieję,że Directionerki są gotowe na swój wielki dzień sam na sam z One Direction!Podczas tych siedmiu godzin chłopaki zapowiadali nowe piosenki,gry,wywiady i wiele
więcej!A teraz trochę newsów:Niall Horan ponownie widziany ze swoją znajomą Pamelą Nevana w

centrum handlowym!- wsłuchiwałam się jeszcze dokładniej,omijając fakt,że użyto mojego pełnego imienia.-Świetnie się razem bawili,najwyraźniej nie zawstydzeni obecnością innych ludzi!Niall mówi:”Jesteśmy tylko przyjaciółmi i denerwuje mnie to swatanie nas ze sobą.To przestało być śmieszne już dawno”.Jak na zwykłych przyjaciół spotykają się dosyć często…”Nie mam zamiaru dużo zdradzać,ale wiem,że bardzo się lubią,a Pam jest z nami bardzo blisko.Zupełnie jak szósty członek 1D!”-żartuje Liam.Będziemy śledzić tą znajomość.
 Ciekawe,czy Niall też słucha właśnie wiadomości o nas.Matko,wiadomości o MNIE i Niallu.Ta tajemnica wisząca w powietrzu i sekretne wypady…To tak,jakbyśmy potajemnie się spotykali!Słodko,a zarazem głupio.Chyba.
 Wystukałam na klawiaturze komórki numer Danielle(tym razem)uprzednio ściszając radio.Po trzech sygnałach odebrała.
-Co tam?-powitał mnie wesoły głos.
-Wiesz,że stałam się sławna?Mówią o mnie w radiu,właśnie słyszałam!-powiedziałam sarkastycznie kręcąc się po salonie i sprawdzając,czy spakowałam wszystko,co chcę zabrać.
-No tak,dziś rano sprawdzałam wiadomości.Piszą o was na wszystkich portalach plotkarskich.-odparła mi starając się przekrzyczeć jakieś hałasy.
-Matko…-uderzyłam się otwartą dłonią w czoło użalając się nad swoim losem.-A gdzie ty jesteś?
-Na planie do teledysku.
 Tak,wiem Danielle,mam cię spytać,a ty pochwalisz się,jaką cudowną pracę dostałaś.
 Westchnęłam lekko pozwalając jej nacieszyć się tą chwilą.
-Kogo?
-Katy Perry!
-Na serio?-szczerze mówiąc,to myślałam,że to będzie jakaś tandeta,a Katy Perry jest przecież super gwiazdą.Szacun.-Do tej nowej piosenki?
 Chwila ciszy.
-Mhm.-w końcu mi odpowiedziała wracając do rozmowy.-Słyszałam,że lecisz dziś do chłopaków.Zadowolona?
-Nawet nic nie mów.Wiesz,jak się boję?
-To po co lecisz?
 No właśnie,po co?Bo chcę zobaczyć Nialla i resztę chłopaków?Bo chcę ich wesprzeć?Bo nie mam nic do roboty?Chyba w tym tkwi problem,że nie wiem,co ze sobą robić,kiedy nie ma ich w domu.Jestem beznadziejna.I bezrobotna.
-Bo ja tak mówię!-zawołałam obrażona,a bardziej smutna na myśl o mojej nieudanej karierze zawodowej.Dzięki,Dan,przez ciebie mam doła.Poziom zapotrzebowania Nialla:Depresja nadchodzi!
-Okej…
-Vic przyjedzie po mnie dopiero za godzinę.-zmieniłam temat z głośnym westchnięciem.-Trochę się niepokoję.
-Myśl bardziej o tym,że w końcu zobaczysz chłopaków,a nie tym,co było między tobą a Niallem,nawet jeśli to było wyjątkowo fajne.-ktoś stojący w pobliżu Danielle zawołał ją.-Muszę kończyć,moja kolej na charakteryzację!
-Nie chwal się.-ja wcale nie jestem zazdrosna.
-„Nie chwal się…”-przedrzeźniła mnie ze śmiechem,niewyraźne „cześć” i znów sama.Samiutka.Jak palec,albo parówka.Mmm,jestem głodna.(ej,to się rymuje!Zostanę raperem.).
 Jeszcze niecała godzina do mojego wyjścia.Niepokój rośnie we mnie na równi z ekscytacją,chcę w końcu kogoś zobaczyć,ale nie wiem,kogo.Nie,nie mówię o Niallu.A może…W sumie,to sama nie wiem.Po prostu jestem zbyt samotna.Najgorsze jest to,że gdy nie ma jego,to z nikim nie mogę porozmawiać,wszyscy nie mają dla mnie czasu.Dlaczego ja nie jestem sławna?!
 W końcu Victoria przyjechała.Zapakowałam się do samochodu i zajęłam miejsce obok kierowcy.Dziewczyna obok od razu wykryła mój niepokój,jej przeszywające spojrzenie widzi wszystko.
-Łoł,tylko nie tak entuzjastycznie!-podniosła ręce nad kierownicę patrząc na mnie spod ukosa z uśmiechem.-Co ci jest?
-Odrobinę się stresuję.Aż tak to widać?
-Jeśliby nie liczyć twojej drgającej nogi,ciężkiego oddechu i tego,że wciąż stukasz palcami swoje udo,to nie.Nie bardzo.
 Ah,ten jej sarkazm od samego rana jest cudowny.
 Dojechałyśmy na lotnisko w ciszy,a przynajmniej ja byłam cicha,bo Vic wciąż nadawała o swojej nowej pracy(jakaś tam fucha menadżera…czemu wszyscy wokół mnie nagle otrzymują pracę?!),w połowie przestałam słuchać.Spokojnie wsiadłyśmy do samolotu i zajęłyśmy dogodne miejsce po prawej stronie,ja koło okna.Siedziałyśmy tak krótką chwilę,gdy Victoria powiedziała coś zupełnie dziwnego.
-Ciekawe,co tam u Harrego…-mruknęła pod nosem wyciągając z kieszeni telefon.Gdy zorientowała się,że patrzę na nią z wytrzeszczonymi oczami,próbowała jakoś z tego wybrnąć,ale było za późno.-…i reszty chłopaków.
-Ty!-z niedowierzeniem gapiłam się na nią jak idiota,z otwartymi z zaskoczenia ustami próbowałam to z siebie wydusić.Nie moja wina,że nie mogę tego powiedzieć,to absurdalne!-On…on ci się…on ci się podoba!
 Próbowała swoją miną nie zdradzać,że to prawda,ale jestem zbyt inteligenta,by dać się w to złapać(i skromna),w efekcie czego zacisnęła usta,jakby chciała coś powiedzieć,ale nie mogła i odwróciła się tyłem do mnie.
 Hmm…Victoria i Harry.Jak ładnie!To byłaby taka słodziutka para,żyliby sobie w słodziutkim świecie,dookoła innych słodziutkich par ze swoimi słodziutkimi dziećmi!Matko,dlaczego ja tak nie mogę?Ja i Niall…wyobrażacie to sobie?Tak słodko!Zaraz,miałam mówić o Victarry,co jest zresztą najgorszym połączeniem imion,ale nie obrażać mnie,bo teraz to wymyśliłam.Ciekawe,czy ona podoba się Harremu.Muszę zapytać.Pam,Mistrzyni Subtelności(nucić to).
 Pokręciłam głową nie przestając się uśmiechać,choć za wszelką cenę chciałam zachować powagę.Jestem tak szczęśliwa,jak wtedy,kiedy pierwszy raz spotkałam Nialla…to znaczy,jak na Gwiazdkę.Dość wywodów o blondasie.
-Oj,cicho bądź!-krzyknęła zła i uderzyła mnie w brzuch.Pochyliłam się do przodu równocześnie jęcząc z bólu i krzycząc ze śmiechem „ale ja nic nie powiedziałam!”.
-Ale pomyślałaś.-powiedziała idiotycznie kręcąc głową,po czym skrzyżowała ręce na piersiach.
 Ona za dobrze mnie zna.A ja ją.
-Prosimy o zapięcie pasów i wyłączenie urządzeń elektronicznych,za chwilę startujemy.Dziękujemy.-gdy te słowa padły z głośników,zapięłam pas i sięgnęłam do torby w poszukiwaniu telefonu.Pięć nieodebranych połączeń.Hm.
-Zapomniałam,że jest wyciszony.-zaczęłam obojętnie,dopóki nie zorientowałam się,że połączenia były od Nialla.Moje usta stopniowo otwierały się coraz szerzej,dopóki napięcie mięśni nie wywołało u mnie bólu szczęki.-Muszę oddzwonić!
 Pewnie myślicie sobie teraz „Matko,to tylko jakieś głupie telefony” albo „pff,co z tego?” lub,w przypadku głodu „czy są tu jakieś darmowe ciastka?”,ale w moim przypadku,jedno nieodebrane połączenie od Nialla,to kilka pięknych minut z życia przebytych bez niego.To jak bycie cały czas tylko połową siebie,jak orzeszek przecięty na pół,pączek baz nadzienia,albo frytki bez ketchupu…Dajcie mi jeść!
-Harry wcale mi się nie podoba.-drążenie tematu i uporczywe udowadnianie swoich racji jest świetnym sposobem na sprytne wyjście z sytuacji.Pogrążasz się,Vic.-Miałaś wyłączyć telefon.
-Najpierw muszę oddzwonić do Nialla!-moje drżące ze zdenerwowania dłonie ledwo utrzymywały urządzenie,dopóki nie udało mi się jakoś uruchomić spisu kontaktów,kiedy ta obok próbowała wyrwać mi komórkę z ręki.
-Wyłącz ją tylko czas startu!
-Nie,muszę oddzwonić teraz!
 Tłukłyśmy się tak przez chwilę,aż karcące spojrzenie jednej ze stewardes nie wywołało między nami chwilowego zawieszenia broni.Poprawiłam czapkę spoczywającą na mojej głowie i wymieniłam złowieszcze spojrzenia z Victorią.
-Wyłącz go.Teraz.-wyszydziła przez zęby nie przestając przerażająco mierzyć mnie brązowookim spojrzeniem.Z drżącą ze złości wargą wyglądała odrobinę groźnie,więc posłusznie wyłączyłam telefon i ukryłam głęboko w kieszeń bluzy.
 Tak w ogóle,to padało.Bardzo.Uwielbiam listopad w Londynie,tyle słońca,ciepła i żadnych chmur!Haha,dobra,żartowałam…Pogoda po prostu ssie,a z rana zaczęło wiać,i to mocno.Hej,jest zaleta wyjazdu do LA!
-Myślisz,że to coś ważnego?-zapytałam nie wytrzymując ciszy,która zapadła między nami gdy samolot ruszył do przodu.
-Hmm?-najwyraźniej wyrwałam ją z zamyślenia(zginęłabym,gdybym powiedziała na głos,że na pewno marzyła o Harrym).-Ale co?
 Musiałam poczekać z odpowiedzią,bo przy uniesieniu nad ziemią wbiło mnie w fotel i zaparło dech w piersiach na krótką chwilę.Nie wiem,czemu,ale mnie to nie interesuję.
-Znaleźliśmy się na stabilnej wysokości.Mogą państwo odpiąć pasy,jednak radzimy tego nie robić. Życzymy miłego lotu.-odetchnęłam ponownie czując swobodę w okolicach klatki piersiowej i bez wahania się odpięłam,zwracając się w stronę Vic,która znów bujała w obłokach.Gapiła się na fotel przed sobą z lekko zmarszczonymi brwiami,jakby uporczywie rozmyślała nad jakimś trudnym zadaniem.
-Co mógł chcieć Niall?-powiedziałam równocześnie sięgając po telefon.Kiedy jest włączony,czuję się bezpieczniej.
 Odpowiedziała mi pomrukiem „skąd mam wiedzieć,zapytaj go” i wyciągnęła swojego laptopa.(zginęłabym drugi raz,gdybym postawiła hipotezę,że będzie pisać z Harrym).
 Szybko wybrałam numer Nialla i nacisnęłam zieloną słuchawkę.Jeden sygnał,drugi,trzeci…I nic.Po co do mnie dzwonił,skoro teraz nie odbiera??
 Bijąc się ze swoimi myślami patrzyłam na ekran mojego iPhona ze zdjęciem Horana na tapecie(nawet nie próbujcie udawać zaskoczenia).Wcześniej strasznie chciałam z nim pogadać,a teraz muszę wiedzieć,o co mu chodziło.Muszę!Jeszcze mógłby napisać do mnie wiadomość „wiesz,muszę powiedzieć ci coś ważnego,a mianowicie…” tylko po to,by oznajmić mi,że jest gejem.Matko,głód miesza mi w głowie!
-Przepraszam,życzą sobie panie coś do jedzenia?-nagle pojawiła się stewardessa pchająca mały wózek przepełniony przekąskami i napojami.Bez wachania zakupiłam trzy batoniki i paczkę orzeszków ignorując zdziwione spojrzenie Victorii,kiedy kobieta oddaliła się a ja rozpoczęłam masową konsumpcję.
Nasze zawieszenie broni zamieniło się w groźną ciszę,którą przerywało jedynie nerwowe stukanie w klawiaturę laptopa,więc nie pozostało mi nic innego,jak ulubiona książka.Ale Vic zawsze ma jakieś wąty,nie wiem,czemu.
-Czemu to czytasz?-brzmiało to bardziej jak obraza niż pytanie.Spojrzałam na bardzo ładną okładkę wzruszając ramionami.
-Książka jak każda inna.Jestem ciekawa tej historii.
 Mrugnęła dwukrotnie nie przestając patrzeć na mnie wzrokiem „zawiodłam się na tobie,ponownie”.
-Ale to jest biografia Nialla.
 Cholera,przejrzała mnie.
-Ciii…To nie zmienia faktu,że jestem ciekawa.
 W końcu na jej twarzy pojawił się pojednawczy uśmiech.Pokręciła głową i wróciła do pisania z kimś na facebooku.(wiadomo,z kim…zgon x3).
 Zaczęłam nerwowo kręcić się w fotelu,zamiast cieszyć lekturą,więc w końcu włożyłam ją do torby.
 Przez połowę lotu (jakieś cztery godziny) wygadywałam kompletne głupoty,krzyczałam Victorii do ucha,wydzwaniałam,a raczej próbowałam połączyć się z Harrym,bo ta obok oczywiście nie chciała mi na to pozwolić,co zakończyło się kolejną walką, przez co stewardessy patrzyły się na nas jak na chore psychicznie,i to tylko w ciągu dwudziestu minut.W końcu poczułam się cholernie śpiąca,więc poszłam spać.


*Victoria*


Domalowałam Pam wąsy markerem.Gdy w końcu się obudziła,powiedziała,że nie będzie ich zmywać,bo wygląda wytwornie.Jak ja mam zrobić jej na złość,skoro ona wszystko lubi?!
 Samolot wylądował,wyciągnęłyśmy swoje bagaże,a ta nie przestawała kłaniać się wszystkim i udawać,że zdejmuje wyimaginowany kapelusz,a do gościa,który podał nam walizkę,powiedziała „Chwacko ci ją ułapił!Dziękuję,szanowny panie!” i odeszła,tak po prostu.
-Co ty powiedziałaś?-zapytałam zrównując jej krok z moim.
-Nie wiem,teraz to wymyśliłam.-powiedziała z typową obojętnością nucąc pod nosem jakąś piosenkę.Widać po niej,że zna Nialla.
-Myślisz,że kogoś po nas przysłali?-zapytałam.Może Harry będzie czekał…Albo nie,wszystko mi jedno.
-Nie wiem,jakby mięli,to chyba by zadzwonili,prawda?-odparła patrząc w kierunku wyjścia.
-A jak nie zadzwonią to…-nie dokończyłam,bo Pam przeraźliwie pisnęła,rzuciła we mnie swoją torbą tak,że prawie się przewróciłam i zniknęła gdzieś między ludźmi.
 Na początku pomyślałam „Czy ona jest chora?Ach,no tak,jest.”,a potem stwierdziłam,że skoro przewróciła podstarzałego mężczyznę i kobietę z dzieckiem,to na pewno zobaczyła coś fajnego.A coś fajnego,w jej języku,to coś związanego z Niallem.
 Kiedy w końcu udało mi się przebrnąć przez skupiony tłum ludzi,co było dwa razy trudniejszym zadaniem,ze względu na torbę Pam,którą musiałam teraz nieść,ale jakoś poszło.A gdy znalazłam się przed wejściem,zobaczyłam Nialla i Pam tulących się jak mała koala do swojej mamy,bo brunetka owinęła się wokół niego nogami oraz rękami bez zamiaru puszczenia,a on przyciskał ją jeszcze mocniej do siebie.
-Matko,jak słodko…-zatrzymałam się jakieś trzy metry obok nich z uśmiechem obserwując zaistniałą sytuację,Bardzo uroczą,tak przy okazji.To trzeba zobaczyć na żywo,żeby uchwycić to uczucie,które jest między nimi,to szczęście i ulgę,że w końcu się widzą…w takich chwilach żałuję,iż jestem podrywaczką,ale potem wyrywam jakiegoś gościa i znów czuję się w porządku.
-Nie zamierzam cię puszczać.-pierwszy ciszę przerwał Niall.
-To dobrze,bo ja też nie.-odpowiedziała mu jeszcze głębiej chowając głowę w jego ramieniu.
 Postawiłam torbę na ziemi i na niej usiadłam.Trochę to może potrwać.
 W końcu blondyn nie wytrzymał,postawił Pam na ziemi nie przerywając uścisku.Przechylił się lekko do przodu,przez co całe jej ciało opierało się na jego ramionach.
-Ej,a ze mną to się nikt nie przywita?-te słowa wywołały u mnie chwilową przerwę akcji serca.Oczywiście,że znam ten głos,wiem do kogo należy.Tej spokojny,powolny a zarazem pociągający sposób mówienia pasuje tylko i wyłącznie do Harrego.I faktycznie,to był on,w całej swej okazałości.W czarnych rurkach,zwiewnym płaszczu no i z tym zawadiackim uśmiechem,potwierdzającym tylko to,jak bardzo dołeczki w policzkach mogą być piękne.Zaraz…co ja wygaduję?!
-Cześć.-powiedziałam z uśmiechem podnosząc się do pozycji prostej.Już chciałam podnieść bagaż z ziemi,gdy brunet szybko do mnie podszedł,zarzucił dość ciężką torbę na ramię bez większego problemu i odebrał mi z ręki walizkę(w trakcie tego ostatniego musnął palcami moją dłoń,ale nie wspomnę o tym,bo on mi się nie podoba).
-Tylko „cześć”?Oh,przestań,chyba nie nienawidzisz mnie aż tak bardzo?-uśmiech nie schodził z jego twarzy,co zaczęło lekko mnie zawstydzać,a zwłaszcza to zielonookie spojrzenie.
-No…-ah,co mi tam.-…nie aż tak.
 Oboje się zaśmialiśmy,po czym Harry objął mnie jednym ramieniem w geście pseudo-przytulenia i przez dłuższą chwilę trwał w bezruchu.Cóż,no trudno,nie pozostało mi nic innego,jak odwzajemnienie tego…(Rany,jak on bosko przytula!!!I tak samo bosko pachnie!!!)Ale zrobiłam to tylko dlatego,że się witamy.Nadal go nie lubię.
-Czy to normalne,że nie widzieliście się wszyscy jakieś półtora tygodnia i miziacie się tak,jakby ktoś rozłączył was na trzy lata?-kto to mógł być?Wiadomo,że nie kto inny,ale nasz drogi Liam!-A kto się ze mną przywita?
-Nie mieliście nic ważnego do roboty,że wszyscy mogliście po nas przyjechać?-zapytałam również zmierzając w stronę bruneta i stojącego za nim Zayna razem z Harrym niestrudzenie ciągnącym wszystkie bagaże.(Vic,nie komentuj,nie komentuj tego,masz w sobie siłę,on ci się nie podoba…)
 Tuliliśmy się,gadaliśmy,żartowaliśmy,a potem Pam jeszcze raz wszystkich uściskała,mnie też,nawet nie wiem,po co.Upłynęło jakieś piętnaście minut,zanim ostatecznie wsiedliśmy do samochodu.A żeby było jeszcze dziwniej,Harry postanowił sobie usiąść obok mnie,chociaż zawsze siadaliśmy jak najdalej od siebie,więc musiałam przycisnąć się do okna tak mocno,jak to tylko możliwe,a żeby było jeszcze bardziej dziwnie,to on wciąż się przysuwał.Człowieku,zostaw mnie w spokoju!
-Bardzo za nami tęskniłyście?-zapytał Liam z wielkim uśmiechem na twarzy.
 Pam tylko pokiwała głową i szeroko rozłożyła ramiona.
-Tęskniłam dużo,o tak,o!-potwierdziła swoje słowa krótkim śmiechem,po czym znów oplotła się w okół Nialla,któremu niezaspecjalnie przeszkadzało naruszanie przestrzeni osobistej,wręcz przeciwnie,sam ją do siebie przysunął i oparł brodę o czubek jej głowy,z westchnięciem przymykając oczy.
 Czasami zdarza się,że ja i Pam rozmawiamy ze sobą telepatycznie,ale teraz,kiedy próbowałam nawiązać z nią łączność krzycząc w myślach „Pomocy!Harry zaraz mnie zgniecie!”,słyszałam tylko pustkę,którą co jakiś czas przerywało „Niall,jak ja za tobą tęskniłam!”.(Jakby ktoś miał wąty,to żartuję,nie bądźcie tak łatwowierni…)
-A Perrie?Nadal mnie kocha?-widząc,że raczej nie uzyska odpowiedzi od tych bliźniaków syjamskich,Zayn zwrócił swoją uwagę na mnie.
-Eee…tak?
 Jak do cholery odpowiedzieć na tak idiotyczne pytanie?!Daje słowo,że zaczynam gadać sama ze sobą,bo nie ma w moim gronie osoby,która ma poziom inteligencji w normie!A zwłaszcza Pam.Ba,na pewno nie Pam…
-Ile razy dziennie El mówi o mnie?Bardzo tęskni?-teraz dołączył się Louis.-Dlaczego Pam ma dorysowane wąsy?
Spojrzałam zdesperowana na Liama(na Harrego nie spojrzę,pff),ale ten zajęty był rozmową przez telefon.I dlatego właśnie nie miałam zamiaru tu przylatywać.To się nie zapowiada dobrze…

Sprawa pierwsza:Mam nadzieję,że ktoś doceni to,jak bardzo staram się,by wykreować Pam jako wciąż niepoważną i odrobinę głupawą,ale wrażliwą...Bo tak jest fajnie :3
Druga sprawa:już zaczynają męczyć mnie imaginy,od których wręcz kipi smutami i użalaniem się nad sobą.Rozumiem,te wielkie miłości są ważne,ale czy wy musicie być takimi pesymistami?Żadnego poczucia humoru w tekście,po prostu nic,jak roboty...Wiadomo,że to nie u wszystkich,na przykład Jukka i Hexa piszą fajnie ;) ,jednak opowiadania "jest zły,ale go kocham",albo "kochamy się tak mocno,że nic tego nie zniszczy",zwłaszcza te nieumiejętnie napisane,są naprawdę nie ciekawe.Takie moje spostrzeżenie :P

czwartek, 5 grudnia 2013

Nie wyrobiłam się.

Jak widać,rozdziału jeszcze nie ma,a ja nadal go piszę...Więc zapewne dopiero w następny poniedziałek coś się tu nabazgroli.Sorry!

Nie gniewać się :3