wtorek, 29 października 2013

3. "Powiedz,że mnie kochasz..."



*Eleanor*


Delikatnie wsunęłam się pod kołdrę obok Louisa.Przytuliłam się do jego ramienia patrzać,jak grzebie w swoim telefonie.Gdy skończył,pocałował mnie lekko w policzek i zsunął się na poduszkę.
-Co tam?-zapytał głaszcząc mnie po plecach lewą ręką.
 Odetchnęłam głęboko napawając się jego dotykiem.
-Nic,tylko jestem śpiąca.Wiedziałeś,że Victoria dopiero dziś zorientowała się,co dzieje się między Niallem a Pam?
-Serio?Przecież to widać na pierwszy rzut oka.-zgasił światło i odwrócił się w moją stronę.
-Też byłyśmy zdziwione…-powiedziałam ciszej,gdy Lou zbliżył się do mnie czule całując w usta.Gdy się odsunął,przygryzłam lekko dolną wargę z przyjemności.Jeśli chodzi o całowanie,on jest moim mistrzem…
 Po chwili sama się do niego przysunęłam ponownie łącząc nasze usta,tym razem bardziej namiętnie,Louis nachylił się nade mną i zaczął delikatnie wodzić rękami po moim ciele.Jakie to było przyjemne…
 Musiałam pilnować,by nie doszło do czegoś więcej,bo nie był to najlepszy moment,choć było miło przez krótką chwilę(ekhm).
 W końcu odsunął się ode mnie widząc,jak go powstrzymuję.
-O co ci chodzi?-zapytał ponownie obejmując mnie ramieniem.
-Na przykład o to,że nie jesteśmy sami w domu.-powiedziałam chyba zbyt czerstwo,bo Louis spojrzał mi w oczy marszcząc czoło.
-No i co?Harry ciągle pieprzy się z jakimiś laskami!
-Ale Harry nie ma wstydu!-odpowiedziałam z głupim uśmiechem.-Po prostu chodźmy już spać…-ułożyłam się wygodnie obok swojego chłopaka i zamknęłam oczy.


*Victoria*


Razem z Perrie powoli otworzyłyśmy drzwi do pokoju Nialla.Na palcach podeszłyśmy do jego łóżka i cicho przy nim kucnęłyśmy.
-Niall…-zaczęłam delikatnie głaszcząc go po głowie.-Niall,trzeba wstawać.
 Chłopak przekręcił się w naszą stronę wciąż nie otwierając oczu.Po chwili zaczął coś bełkotać:
-Pam…Jeszcze chwila.-gadał wciąż pogrążony w śnie.
-On mówi przez sen?-szepnęła Perrie powstrzymując się od głupiego śmiechu.
-Najwyraźniej tak.Czekaj,zaraz to sprawdzimy…-odpowiedziałam wodząc czule ręką po jego ramieniu.
-Niall,kochanie,zbudź się.-zaczęłam,gdy na twarzy Nialla pojawił się lekki uśmiech.-Powiedz,że mnie kochasz…
-Bardzo kocham,najbardziej na świecie…-ledwo zrozumiałyśmy jego słowa,bo schował twarz w poduszce.
-Teraz ja!-powiedziała Perrie chichotając jak głupia.-Budzimy go.
 Zamieniła się ze mną miejscami i zaczęła lekko potrząsać Niallem.
-Niall,zrób mi dobrze!-wykrzyknęła mu do ucha gdy ten poderwał się do góry i spojrzał na nas z przerażeniem.
 Wyglądał tak idiotyczenie,że po prostu nie
mogłam już wytrzymać i zaczęłam niekontrolowanie się śmiać.Perrie jest genialna!
-Co wy tu robicie?!-zawołał odruchowo zakrywając nagą klatę kołdrą,jakby został nakryty przy zdradzie czy coś.Nie mogę,ta mina!Wyglądał jak małe,przerażone dziecko!Chyba będę częściej współpracować z Perrie,ma niezłe pomysły…(zboczone,ale takie są najzabawniejsze)
-Chciałyśmy cię obudzić,a przy okazji dowiedziałyśmy się  parę ciekawych rzeczy…-zaczęłam gdy w końcu się uspokoiłyśmy.-„Bardzo kocham,najbardziej na świecie…”.Ha ha,to było najlepsze!
 Niall podrapał się po głowie próbując jakoś domyślić się,o co nam chodzi.
-Co?Ja coś takiego mówiłem?
-To i dużo więcej…-dodała wymieniając ze mną tajemnicze spojrzenia.
-Co jeszcze?!Powiedzcie mi!-złapał Perrie za ramiona i lekko potrząsnął.-Muszę wiedzieć!
-Dobra,już dobra.Opowiadałeś o tym,jak nardzo podoba ci się Pam,że kochasz ją najbardziej na świecie…-zaczęłam z głupim uśmiechem.-No i o tym,jak bardzo chciałbyś jej zrobić dobrze.
-Musisz w końcu jej to powiedzieć!-dodała Perrie z zachęcającym uśmiechem.
 Niall westchnął i opadł z powrotem na poduszkę wpatrując się w sufit.
-Chciałbym,ale zawsze gdy próbuję się do niej zbliżyć,uruchamia się we mnie jakaś blokada i nie jestem w stanie się ruszyć.
 Blondynka pokręciła zabawnie głową i położyła się koło niego tak,że wpatrywali się w to samo miejsce.
-To nic trudnego.Po prostu powtarzaj za mną:Kocham cię…-położyła dłoń na jego ustach i zaczęła sztucznie nimi poruszać wciąż się śmiejąc.
 W końcu Niall zaprotestował i Perrie oberwała poduszką.
-Wynocha z pokoju!-zawołał nie zaprzestając nacierać.Nie było innego wyjścia,ewakuacja była konieczna.Ponowny atak przewiduję na porę śniadania.
-Teraz do Pam-powiedziałyśmy równocześnie gdy blondyn zatrzasnął drzwi prawie na naszych tyłkach.Niall i Pam to moje ulubione ofiary.Mua ha ha!


*Perrie*


-Wstawaj,Pam!-wpadłyśmy jej do pokoju od razu ładując się na łóżku.
 Dziewczyna chwyciła fragment kołdry i szczelnie się pod nią schowała.
-Ej,nie chowaj się!Musisz wstać!-zaczęłam skakać wokół niej krzycząc jak najgłośniej.Jeśli budzić,to z hukiem!
 Victoria próbowała zabrać jej pościel,jednak daremnie.Pam jedynie uczepiła się jej mocniej i odwróciła się do nas tyłem (nie jestem pewna,bo jej nie widziałyśmy).
 Wymieniłyśmy znaczące spojrzenia.Wiemy,jak szybko wywabić ją z łóżka…
 Brunetka wstała z łóżka i podeszła do drzwi.
-Dobra,nie wstawaj.To my idziemy do Nialla pozdradzać mu parę sekretów…-zaczęła obojętnie naciskając klamkę.
 Pam wyłoniła się spod kołdry i spojrzała na nas z przerażeniem.
-Nie zrobicie tego…
 Victoria uśmiechnęła się nonszalancko i otworzyła drzwi.
-Niall,Pam chciałaby ci coś powiedzieć!-na te słowa dziewczyna zrzuciła z siebie kołdrę i posłała nam mordercze spojrzenie.
-Zamknij się!-krzyknęła rzucając w  nas poduszką.Mocno.
-Ał!Czemu wszyscy okładają nas poduszkami?!-zawołałam ocierając obolałe ramię.
-Nikt nas nie kocha…-powiedziała Vic sztucznie łkając.
-Kocham was,ale idźcie sobie.Już nie śpię!-Pam wypchnęła nas z pokoju tak jak wczoraj.
-Kogo teraz budzimy?-zapytałam opierając się o ścianę.
-Chodźmy do Louisa i Eleanor.Dawno ich nie dręczyłyśmy…-powiedziała Vic ze złowieszczym uśmiechem oddalając się w stronę ich pokoju.Uwielbiam ją!


*Zayn*


-Zayn,pomóż mi z tym.-powiedziała Eleanor próbując zabrać trzy talerze z jedzeniem na raz.
 Podszedłem do brunetki i zabrałem jej półmisek z kanapkami stawiając go na stole.
 Po chwili po schodach sturlał się nieprzytomny Harry.
-Która godzina?-wybełkotał siadając na krześle.
-Wpół do jedenastej,strasznie późno.-odrzekła Eleanor wciąż miotając się po kuchni.
 Co ona robi?
-Sprzątam,nie widać?-odpowiedziała mi na pytanie przelotnie wycierając blat.Ma „małego” bzika na punkcie sprzątania.
 Wystawiłem ręce przed siebie i tyłem wycofałem się z kuchni.W międzyczasie pojawiła się Victoria i Perrie.Blondynka podeszła do mnie i złożyła przyjemny pocałunek na moim policzku.Objąłem jej biodra i przyciągnąłem do siebie,na co uśmiechnęła się ponownie mnie całując,tym razem w usta.Odwzajemniłem go wodząc dłonią po jej plecach i pośladkach.
-Możecie miętosić się gdzie indziej?My tutaj jemy…-powiedział Harry opierając głowę na rękach.
-Nie powinieneś marudzić.My niemalże codziennie znosimy twoje sprowadzanie sobie lasek i zabawianie się z nimi całą noc…-bronił mnie Louis trzymając w objęciach Eleanor.Może dlatego,że sami wciąż się obściskują.
-Hej!-zawołała Pam schodząc po schodach z Niallem.
 Perrie pomachała im siadając ze mną przy stole.Zaczęliśmy zajadać pyszności które przyrządziła Eleanor rozmawiając o jutrzejszym dniu.Niestety,to już niedziela i będzie trzeba ponownie wstawać wcześnie by być o wpół do ósmej w studiu,dlatego właśnie staramy się spędzać wolny czas razem lub z rodziną.
 Wymieniłem z Perrie tajemnicze spojrzenia widząc,jak Pam potajemnie flirtuje z Niallem.
-Hej,podasz mi tą kanapkę?-zapytała blondyna który właśnie nałożył ją sobie na talerz.
-Chyba śnisz!Ta jest moja!-zaprotestował odgradzając się od niej ręką gdy próbowała mu ją zwinąć.
-Ale nie ma więcej!
-Zjadłaś niemalże wszystkie!
-A ty nie?Dawaj to!-stoczyli krótką walkę o jedną kanapkę aż Pam skapitulowała.Posłała mu mordercze spojrzenie i naburmuszona spojrzała w bok.
-Ej,co to jest?-pokazała palcem na coś z prawej strony.Wszyscy wyszukiwaliśmy czegoś podejrzanego w drzwiach wejściowych,gdy Pam wykorzystała te sytuację i zwinęła Niallowi kanapkę.
-Ty kłamco!-zawołał gdy brunetka wciąż jedząc wstała od stołu i zaczęła przed nim uciekać.W końcu dorwał ją i rzucił na kanapę.
-Dobra,poddaje się!-krzyczała Pam śmiejąc się,gdy Niall złapał ją za nadgarstki próbując uniemożliwić jej ruchy.
-Ale oni słodko wyglądają!-szepnęła mi do ucha Perrie.To prawda.Dlaczego oni jeszcze nie są razem?
-Idę się ubrać…-westchnął Harry i odszedł od stołu.Co mu nie pasuje?
-Ale z niego maruda.-podsumowała Victoria.
 Zaczęliśmy powoli sprzątać ze stołu.W międzyczasie Niall i Pam zawarli rozejm i pomagali nam zanosić naczynia do kuchni.Gdy skończyliśmy,przyszła pora na organizację dnia.
-Gdzie dziś idziemy?-zapytał Lou siadając na blacie w kuchni.
-Ja chciałem wybrać się do centrum handlowego,potrzebuję kupić sobie parę rzeczy.-Niall zerknął na swój telefon by sprawdzić godzinę.-Właściwie,to powinienem się już zbierać.
-Czyli Niall i Pam odpadają…-powiedziała cicho Victoria,na co Perrie wymieniła z nią tajemnicze uśmiechy.
-Ale czemu…Aaa.-sam się domyśliłem słysząc,co mówi brunetka.
-To ja pojadę z tobą,dawno miałam się wybrać do jakiegoś sklepu z ciuchami.-razem ruszyli na górę znikając nam z oczu.Wtedy Perrie wzięła Eleanor i Vic pod rękę głupawo się uśmiechając.
-Zaraz coś ustalimy,trzeba szybko pomęczyć Pam zanim wyjdą!-powiedziała uciekając z nimi na schody.Czyli zostałem tylko ja,Louis i na razie cichy Liam.
-Stary,co ci jest?-zapytałem zamyślonego bruneta przygryzającego swój palec.Gdy domyślił się,że mówię do niego,poderwał głowę do góry i spojrzał na nas zaskoczony.
-Hm?-otrząsnął się z zamyślenia wstając z beżowej kanapy.-Nic,tylko się zamyśliłem.
-I myślałeś przez godzinę?-Louis spojrzał na mnie zwątpiony.Obaj wiemy,że coś się tu kręci.
-Nieważne.To co dziś robimy?-przeszedł koło nas i zaczął przeszukiwać zawartość lodówki.
-Może golf?-dał pomysł Lou z głupim uśmiechem.
-Zabawa dla emerytów.-odpowiedziałem kopiąc piłkę plażową leżącą na podłodze.Wolę nie pytać,skąd się tu wzięła.
-Harry i Niall ciągle grają w golfa!Może to fajne?-Liam popijając sok przeszedł do salonu.-Zresztą ja i tak dziś chcę spotkać się z Danielle.
-Stara miłość nie rdzewieje,co?-brunet klepnął go w ramię ze śmiechem.
 Spojrzał na niego lekko zawstydzony bawiąc się korkiem od butelki w dłoni.
-Jesteśmy przyjaciółmi,nic więcej.Chcę do końca zapomnieć o Sophii,a ona mi w tym pomaga.
 Wymienialiśmy ze sobą niezdecydowane spojrzenia,gdy po schodach zszedł Niall a za nim Pam.Przeszli do przedpokoju,założyli buty i bluzy czy cokolwiek oni tam zakładali.
-Wychodzimy,ustalcie sobie coś na dzisiaj bez nas,a przynajmniej beze mnie!-zawołała dziewczyna zamykając za sobą drzwi.

6 komentarzy:

  1. Jejku!! Nie mogłam się oderwać *-*
    Świetnie piszesz, powiem Ci ! Będę na bieżąco i codziennie będę odwiedzać Twojego cudnego bloga ;**
    http://addiction-and-friendship.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham niall'a *.* A co do opowiadania zajebiste ! :D Super piszesz :)
    Obserwuje !
    unnormall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię 1D
    Ale opowiadanie fajne :)
    Przyznaje bardzo mi się podoba ^^

    http://margarettt-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne opowiadanie, mimo, że nie przepadam za 1D. ;3
    Ogólnie to bardzo fajnie piszesz. Zaobserwuje ;)
    pokrecona-rzeczywistosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog, bardzo mi się podoba. Pisz dalej a ja czekam na następny !
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział :
    http://for-you-louis-tomlinson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń