*Pam*
-Hej!-zawołałam
gdy zobaczyłam Louisa,Zayna Liama,Harrego i Nialla przechodzących do salonu.
Wszyscy odparli mi podobnym powitaniem.Liam
wtargnął do kuchni i zwinął kanapkę,którą zrobiłam dla siebie,więc oberwał ode
mnie w plecy,ale chyba nie wystarczająco mocno,bo wciąż się śmiał gdy uciekł do
salonu.
Wzięłam miskę ze świeżo zrobionym popcornem i
wyminęłam kuchenną wysepkę,by znaleźć się w salonie.Był obszerny i dobrze
zaplanowany;beżowe ściany,meble z ciemnego,mocnego drewna przyozdobione
wykończeniami z brązu.Linia między kafelkami podłogowymi w kuchni a jasnymi
panelami wyznaczała granicę miedzy dwoma pokojami,po mojej prawej znajdowały
się schody,garderoba i przedpokój.Mniej więcej na środku salonu znajdowała się
duża,beżowa kanapa z licznymi poduszkami i kocami,które teraz walały się po
całym parterze,przed nią przesunięty na bok stolik,miękki,brązowy dywan
rozłożony na podłodze,trochę dalej telewizor wmątowany w meblościankę,po jego
obu stronach stały szafki zapełnione płytami z muzyką,filmami i książkami.Gdyby
spojrzeć dalej,można by zobaczyć spory stół otoczony sześcioma krzesłami,a za
nim okno zajmujące większość ściany,przez które widać było werandę i
ogród razem z wyjściem na zewnątrz.Ogółem,mimo swoich rozmiarów,salon sprawiał wrażenie przytulnego.
Siłą wepchnęłam się między Liama a Harrego
siedzących na kanapie tak,że zajmowali całą jej powierzchnie ( było jej
dużo),po chwili pojawiła się Victoria i Perrie,zabrały miękkie pufy z drugiego
końca salonu i na nich usiadły.
Film akurat się zaczął.Miał to być horror.Zupełnie
nie nadaję się do oglądania horrorów bo boję się dosłownie wszystkiego,ale
nawet ja mogłam stwierdzić,że jest beznadziejny i głupi.Eleanor w połowie
zrezygnowała z oglądania,tylko przytulała się z Louisem,a Niall zjadł mi cały
popcorn.Już dawno zsunęłam się z kanapy na dywan tam,gdzie siedział blondyn i
pod pretekstem strachu,usiadłam jak najbliżej.
Można było przewidzieć wszystko,co się za
chwilę stanie,ale przez nieuwagę (Niall ściągał z siebie bluzę) przegapiłam
ważny moment,w wyniku czego przerażający moment nastąpił wtedy,gdy najmniej się
go spodziewałam.Skończyło się na tym,że wysypałam chipsy,stłukłam talerz i
wydarłam się jak głupia.Po napadzie paniki nastąpił napad śmiechu,zawsze tak
mam.No i znów wszyscy się ze mnie śmiali.Już nigdy nie obejrzę z nimi horroru.
Zakończenie było jeszcze gorsze niż
początek.Okazało się,że to wszystko to była wyobraźnia głównych bohaterów,a oni
tylko się naćpali.Mimo wszystko i tak się boję.
-Vic,zostaniesz
na noc?-odezwałam się błagalnym tonem do brunetki,która właśnie rzucała miską
po popcornie w Harrego.Ten spojrzał na nią ze złością,wyklął pod nosem i
wyszedł do kuchni.
-A nie
wolisz spać z Niallem?-rzuciła niebezpiecznie głośno w momencie,w którym
blondyn przechodził obok nas.Czułam,jak rumieniec wstępuje na moją twarz,bez
zwlekania złapałam ją za rękę i pociągnęłam na górę do swojego pokoju.
-Ale ty
jesteś głupia!-natychmiast krzyknęłam zamykając za sobą drzwi.-Przecież on mógł
to słyszeć!
-No i
co?Nawet jeśli słyszał,to za nic by się nie domyślił.-Victoria była zbyt
obojętna na to wszystko.Czemu ona nie rozumie,że ja przeżywam to sto razy
bardziej niż cokolwiek innego?!
Już miałam ponownie zacząć na nią krzyczeć,gdy
do pokoju wpadła Perrie i El.Wciąż śmiały się idiotycznie,popchnęły mnie na
łóżko i usiadły po obu jego stronach.
-Pam,ale
on na ciebie leci!Jak tylko poszłyście,podszedł do nas i zaczął gadać coś w
stylu:”Mówiły coś o mnie?”-zaczęła Perrie doskonale udając Nialla.Wiecie,to był
sarkazm.
-Nie,to
było tak:”Usłyszałem swoje imię?”-poprawiła ją Eleanor,również świetnie
interpretując jego akcent.
-Nie,to
brzmiał tak:”Ale ona jest chora,nie kocham jej i jest brzydka,w życiu bym się z
nią nie umówił.”-tym razem ja się odezwałam ze zrezygnowaniem wpatrzona w
sufit.Dziewczyny spojrzały po sobie kręcąc głowami.
-W
życiu nie słyszałam większych głupot.
-No
dobra,zostawmy temat Pam pogrążonej w otchłani friendzone:kiedy masz zamiar mu
powiedzieć?-zaczęła Vic odciągając nas(a raczej mnie) od dołującego tematu.
Oparłam się o ścianę zdmuchując włosy z
twarzy.
-Nie
wiem.Waham się między „nigdy” a „na pewno nie dziś”.-odpowiedziałam obojętnie
oglądając swoje błękitne paznokcie.Co mam niby powiedzieć?Że zrobię to
czternastego grudnia bieżącego roku,o godzinie siódmej dwadzieścia trzy,zanim
jeszcze słońce wstanie?
-Żartujesz?Wzdychacie
do siebie od trzech lat,kiedyś w końcu trzeba ,mu to powiedzieć!-zawołała
Perrie dźgając mnie palcem w rękę.-Po prostu to zrób,nawet teraz!
-Żartujesz
sobie?Nigdy w życiu!-powiedziałam wstając i wypychając je z pokoju.-A teraz idę
spać.Dobranoc!
-Ale…-zaczęła
Victoria,ale nie dokończyła bo zamknęłam jej drzwi przed nosem.Koniec
rozmowy,nie mam już ochoty na spanie z którąkolwiek z tych idiotek.Odwróciłam
się i z ciężkim wdechem oparłam o skrzydło drzwi.
Patrząc na ten pokój stwierdziłam,że powinnam
go jakoś ogarnąć,a przynajmniej załatwić nowy wystrój.Białe ściany,jasna
podłoga,beżowy dywan na ziemi. Naprzeciwko łóżka biurko zarzucone jakimiś
papierami i nutami,tuż obok półki z książkami.Za szafką nocną na lewo ode mnie szafa
ledwo utrzymywała nadmiar ciuchów.Między nią a drzwiami prowadzącymi do małej
łazienki spore okno rozświetlało cały pokój,choć nie teraz,bo był środek
nocy.Taka prowizorka od trzech miesięcy,czyli od kiedy tu zamieszkaliśmy.
Bez zastanowienia podeszłam do okna i
zasłoniłam je zwiewnymi zasłonami.Weszłam do łazienki,wzięłam prysznic,umyłam
zęby,rozczesałam włosy.
Ruszając do łóżka w za dużym podkoszulku
zatrzymałam się stojąc na dywanie.Może faktycznie powinnam mu
powiedzieć?Jutro.Jutro to przemyślę.
Pomyślałam o tym idiotycznym horrorze i nagle
zapragnęłam się do kogoś przytulić,chociażby po to,by w spokoju zasnąć.Najlepiej
do jakiegoś chłopaka.Mógłby być blondynem o niebieskich oczach,umiejącym grać
na gitarze.Oh,i musi nazwać się Niall Horan.Do kogoś takiego z chęcią bym się
przytuliła.
*Niall*
-Już
nie żyjesz!-zawołał brodaty facet celując z pistoletu w jakiegoś typka.
-O
nie,nie możesz!-zaprotestował drugi próbując wyrwać mu broń z ręki.
-Owszem,mogę!
Siedziałem kompletnie znudzony filmem w
dziwacznej pozycji na kanapie z nogami opartymi o ścianę,gdy usłyszałem kroki
na schodach.
-Cześć,co
oglądasz?-zapytała Pam spoglądając na mnie zaspanym wzrokiem.Niedbale
przeczesała włosy i udała się do kuchni.
-Jakieś
idiotyczne seriale.
-Ty to
masz ciekawe życie.Tylko się napiję i ci nie przeszkadzam.-odpowiedziała
sięgając po sok z lodówki.Wyciągnęła szklankę i zaczęła nalewać do niej napój.
Przyjrzałem się jej wyglądowi.Miała na sobie
świetną piżamę,a mianowicie za dużą koszulkę,która świetnie eksponowała jej
długie,piękne nogi.Pod bluzką miała zapewne jedynie majtki.I nagle w mojej
głowie pojawiły się niegrzeczne wyobrażenia,ale zachowam je dla siebie.Nie
musicie wiedzieć.
Teraz mogłaby się schylić,pokazać,co chowa pod
materiałem koszulki…Okej,spokój.
Obserwowałem jej ruchy z zapałem,gdy korek od
kartonu soku spadł jej na podłogę.Bez zastanowienia zgięła się w pół w
poszukiwaniu zguby.
O matko.Matko,matko,matko,matko.W życiu,nigdy
w życiu nie widziałem seksowniejszej dziewczyny.Aż zmieniłem pozycję na kanapie,by
lepiej się jej przyjrzeć.

Byłem tak wciągnięty w celebrowanie jej
kobiecości,że nie zauważyłem gdy wstała i przelotnie spojrzała się za
siebie.Jakieś cztery metry od niej siedział podniecony koleś,któremu ciekła
ślina na widok jej ciała.Świetnie,teraz pomyśli,że jestem jakimś zboczeńcem…bo
pewnie jestem.
Zaczerwieniła się,podobnie jak ja i uciekła w
stronę schodów nie przestając nerwowo naciągać koszulki na nogi.Jakim ja jestem
idiotą!
Tak oto wygląda moja relacja z Pam:Jest
fajnie,nagle natrafia się jakaś okazja do zboczonych myśli,ona uznaje mnie za
gwałciciela,robi się głupio.I tak w kółko.
Madziu, piszesz GENIALNIE. Zazdroszczę talentu ;D
OdpowiedzUsuńŚwietne *___* podoba mi sie szczególnie ostatnia scena huehue jestę zboczonę xd powiadanie zaczyna cię całkiem ciekawie zobaczymy co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia przy pisaniu :)
http://unmasked-fanfiction.blogspot.com/
wspaniały !
OdpowiedzUsuń[SPAM]
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga z opowiadaniem o One Direction ; ) Dopiero zaczynam. Xx
http://1d-our-little-secret.blogspot.com/
"Przyłożyłam żyletkę do nadgarstka i pociągnęłam przyciskając ją coraz to mocniej tworząc kolejne nacięcie. Poczułam lekki ból rozrywanej skóry. Byłam już do tego przyzwyczajona. Z czasem polubiłam to uczucie, tak jakby uzależniłam się od niego. Dawało mi to uwolnienie tych pieprzonych emocji, które rozrywały mnie od środka. Szybkim ruchem urwałam kawałek papieru toaletowego i przetarłam ranę, aby krew nie zabrudziła podłogi. Jedną ręką pogłośniłam mój ulubiony wyciskach łez - "Poison & Wine", drugą przetarłam łzy spływające mi po policzkach, które już i tak zdążyły zrobić słoną plamę na mojej koszulce. "
Pozdrawiam i życzę weny :*
Kurde nie, zakochałam się w tym opowiadaniu ;D Jeszcze się Nialler rypnął w girę na koniec. Wiem, że powinnam mu współczuć, ale wybuchłam śmiechem :D Pozdrawiam i czekam na nn u mnie już pojawił się pierwszy rozdział. A oto przedsmak:
OdpowiedzUsuń" - Mam świadomość tego gdzie byłeś – rzuciłam ostrożnie.
- Gwen – westchnął.
- Nie rozpamiętuj - minęło – odparłam, zanim zdążył cokolwiek dodać – rozumiem, iż czujesz się winny, ale to raczej moja… - kolejna sprawa… Kolejny problem, kolejny grzech, do którego nie przyznałoby się żadne z nas. Zawsze najpierw poruszany był ten jeden temat, zawsze kiedy wracał. Chłopak przytaknął i uśmiechnął się do mnie smutno."
http://all-times-enclosed-inthis-one.blogspot.com/
liczę na opinię :))
Ostatnia scena <3333
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń