wtorek, 10 grudnia 2013

9. "To się nie zapowiada dobrze..."


*Pam*


W mojej głowie od samego rana dzieją się dziwne rzeczy.Mam wrażenie,że jest w niej tornado,a dopiero co wstałam z łóżka.Jeszcze nigdy nie przeżyłam normalniejszego poranka.Obudziłam się,ubrałam,zaparzyłam kawę i zjadłam śniadanie.Od dawna tak bardzo nie brakowało mi tego zamieszania w domu i kogoś,z kim mogę pogadać.A łóżko Nialla jest bardzo wygodne.(jakby ktoś pytał,nic nie wiecie.)
 Zniecierpliwiona gapiłam się na zegarek na mojej dłoni pokazujący dziewiątą czterdzieści.Jak na złość,minęło dziesięć minut,a on mi pokazuję dziewiątą czterdzieści dwa.Moja rachuba czasu jest odrobinę nieprawidłowa.Po co ja się budziłam tak wcześnie?
 Bardzo długie minuty nie chciały mijać,więc podniosłam się z kanapy i podeszłam do wieży stereo uruchamiając radio.Pierwsza rzecz jaką usłyszałam?Wieści o jutrzejszym 1D Day.Jej.

 -Mam nadzieję,że Directionerki są gotowe na swój wielki dzień sam na sam z One Direction!Podczas tych siedmiu godzin chłopaki zapowiadali nowe piosenki,gry,wywiady i wiele
więcej!A teraz trochę newsów:Niall Horan ponownie widziany ze swoją znajomą Pamelą Nevana w

centrum handlowym!- wsłuchiwałam się jeszcze dokładniej,omijając fakt,że użyto mojego pełnego imienia.-Świetnie się razem bawili,najwyraźniej nie zawstydzeni obecnością innych ludzi!Niall mówi:”Jesteśmy tylko przyjaciółmi i denerwuje mnie to swatanie nas ze sobą.To przestało być śmieszne już dawno”.Jak na zwykłych przyjaciół spotykają się dosyć często…”Nie mam zamiaru dużo zdradzać,ale wiem,że bardzo się lubią,a Pam jest z nami bardzo blisko.Zupełnie jak szósty członek 1D!”-żartuje Liam.Będziemy śledzić tą znajomość.
 Ciekawe,czy Niall też słucha właśnie wiadomości o nas.Matko,wiadomości o MNIE i Niallu.Ta tajemnica wisząca w powietrzu i sekretne wypady…To tak,jakbyśmy potajemnie się spotykali!Słodko,a zarazem głupio.Chyba.
 Wystukałam na klawiaturze komórki numer Danielle(tym razem)uprzednio ściszając radio.Po trzech sygnałach odebrała.
-Co tam?-powitał mnie wesoły głos.
-Wiesz,że stałam się sławna?Mówią o mnie w radiu,właśnie słyszałam!-powiedziałam sarkastycznie kręcąc się po salonie i sprawdzając,czy spakowałam wszystko,co chcę zabrać.
-No tak,dziś rano sprawdzałam wiadomości.Piszą o was na wszystkich portalach plotkarskich.-odparła mi starając się przekrzyczeć jakieś hałasy.
-Matko…-uderzyłam się otwartą dłonią w czoło użalając się nad swoim losem.-A gdzie ty jesteś?
-Na planie do teledysku.
 Tak,wiem Danielle,mam cię spytać,a ty pochwalisz się,jaką cudowną pracę dostałaś.
 Westchnęłam lekko pozwalając jej nacieszyć się tą chwilą.
-Kogo?
-Katy Perry!
-Na serio?-szczerze mówiąc,to myślałam,że to będzie jakaś tandeta,a Katy Perry jest przecież super gwiazdą.Szacun.-Do tej nowej piosenki?
 Chwila ciszy.
-Mhm.-w końcu mi odpowiedziała wracając do rozmowy.-Słyszałam,że lecisz dziś do chłopaków.Zadowolona?
-Nawet nic nie mów.Wiesz,jak się boję?
-To po co lecisz?
 No właśnie,po co?Bo chcę zobaczyć Nialla i resztę chłopaków?Bo chcę ich wesprzeć?Bo nie mam nic do roboty?Chyba w tym tkwi problem,że nie wiem,co ze sobą robić,kiedy nie ma ich w domu.Jestem beznadziejna.I bezrobotna.
-Bo ja tak mówię!-zawołałam obrażona,a bardziej smutna na myśl o mojej nieudanej karierze zawodowej.Dzięki,Dan,przez ciebie mam doła.Poziom zapotrzebowania Nialla:Depresja nadchodzi!
-Okej…
-Vic przyjedzie po mnie dopiero za godzinę.-zmieniłam temat z głośnym westchnięciem.-Trochę się niepokoję.
-Myśl bardziej o tym,że w końcu zobaczysz chłopaków,a nie tym,co było między tobą a Niallem,nawet jeśli to było wyjątkowo fajne.-ktoś stojący w pobliżu Danielle zawołał ją.-Muszę kończyć,moja kolej na charakteryzację!
-Nie chwal się.-ja wcale nie jestem zazdrosna.
-„Nie chwal się…”-przedrzeźniła mnie ze śmiechem,niewyraźne „cześć” i znów sama.Samiutka.Jak palec,albo parówka.Mmm,jestem głodna.(ej,to się rymuje!Zostanę raperem.).
 Jeszcze niecała godzina do mojego wyjścia.Niepokój rośnie we mnie na równi z ekscytacją,chcę w końcu kogoś zobaczyć,ale nie wiem,kogo.Nie,nie mówię o Niallu.A może…W sumie,to sama nie wiem.Po prostu jestem zbyt samotna.Najgorsze jest to,że gdy nie ma jego,to z nikim nie mogę porozmawiać,wszyscy nie mają dla mnie czasu.Dlaczego ja nie jestem sławna?!
 W końcu Victoria przyjechała.Zapakowałam się do samochodu i zajęłam miejsce obok kierowcy.Dziewczyna obok od razu wykryła mój niepokój,jej przeszywające spojrzenie widzi wszystko.
-Łoł,tylko nie tak entuzjastycznie!-podniosła ręce nad kierownicę patrząc na mnie spod ukosa z uśmiechem.-Co ci jest?
-Odrobinę się stresuję.Aż tak to widać?
-Jeśliby nie liczyć twojej drgającej nogi,ciężkiego oddechu i tego,że wciąż stukasz palcami swoje udo,to nie.Nie bardzo.
 Ah,ten jej sarkazm od samego rana jest cudowny.
 Dojechałyśmy na lotnisko w ciszy,a przynajmniej ja byłam cicha,bo Vic wciąż nadawała o swojej nowej pracy(jakaś tam fucha menadżera…czemu wszyscy wokół mnie nagle otrzymują pracę?!),w połowie przestałam słuchać.Spokojnie wsiadłyśmy do samolotu i zajęłyśmy dogodne miejsce po prawej stronie,ja koło okna.Siedziałyśmy tak krótką chwilę,gdy Victoria powiedziała coś zupełnie dziwnego.
-Ciekawe,co tam u Harrego…-mruknęła pod nosem wyciągając z kieszeni telefon.Gdy zorientowała się,że patrzę na nią z wytrzeszczonymi oczami,próbowała jakoś z tego wybrnąć,ale było za późno.-…i reszty chłopaków.
-Ty!-z niedowierzeniem gapiłam się na nią jak idiota,z otwartymi z zaskoczenia ustami próbowałam to z siebie wydusić.Nie moja wina,że nie mogę tego powiedzieć,to absurdalne!-On…on ci się…on ci się podoba!
 Próbowała swoją miną nie zdradzać,że to prawda,ale jestem zbyt inteligenta,by dać się w to złapać(i skromna),w efekcie czego zacisnęła usta,jakby chciała coś powiedzieć,ale nie mogła i odwróciła się tyłem do mnie.
 Hmm…Victoria i Harry.Jak ładnie!To byłaby taka słodziutka para,żyliby sobie w słodziutkim świecie,dookoła innych słodziutkich par ze swoimi słodziutkimi dziećmi!Matko,dlaczego ja tak nie mogę?Ja i Niall…wyobrażacie to sobie?Tak słodko!Zaraz,miałam mówić o Victarry,co jest zresztą najgorszym połączeniem imion,ale nie obrażać mnie,bo teraz to wymyśliłam.Ciekawe,czy ona podoba się Harremu.Muszę zapytać.Pam,Mistrzyni Subtelności(nucić to).
 Pokręciłam głową nie przestając się uśmiechać,choć za wszelką cenę chciałam zachować powagę.Jestem tak szczęśliwa,jak wtedy,kiedy pierwszy raz spotkałam Nialla…to znaczy,jak na Gwiazdkę.Dość wywodów o blondasie.
-Oj,cicho bądź!-krzyknęła zła i uderzyła mnie w brzuch.Pochyliłam się do przodu równocześnie jęcząc z bólu i krzycząc ze śmiechem „ale ja nic nie powiedziałam!”.
-Ale pomyślałaś.-powiedziała idiotycznie kręcąc głową,po czym skrzyżowała ręce na piersiach.
 Ona za dobrze mnie zna.A ja ją.
-Prosimy o zapięcie pasów i wyłączenie urządzeń elektronicznych,za chwilę startujemy.Dziękujemy.-gdy te słowa padły z głośników,zapięłam pas i sięgnęłam do torby w poszukiwaniu telefonu.Pięć nieodebranych połączeń.Hm.
-Zapomniałam,że jest wyciszony.-zaczęłam obojętnie,dopóki nie zorientowałam się,że połączenia były od Nialla.Moje usta stopniowo otwierały się coraz szerzej,dopóki napięcie mięśni nie wywołało u mnie bólu szczęki.-Muszę oddzwonić!
 Pewnie myślicie sobie teraz „Matko,to tylko jakieś głupie telefony” albo „pff,co z tego?” lub,w przypadku głodu „czy są tu jakieś darmowe ciastka?”,ale w moim przypadku,jedno nieodebrane połączenie od Nialla,to kilka pięknych minut z życia przebytych bez niego.To jak bycie cały czas tylko połową siebie,jak orzeszek przecięty na pół,pączek baz nadzienia,albo frytki bez ketchupu…Dajcie mi jeść!
-Harry wcale mi się nie podoba.-drążenie tematu i uporczywe udowadnianie swoich racji jest świetnym sposobem na sprytne wyjście z sytuacji.Pogrążasz się,Vic.-Miałaś wyłączyć telefon.
-Najpierw muszę oddzwonić do Nialla!-moje drżące ze zdenerwowania dłonie ledwo utrzymywały urządzenie,dopóki nie udało mi się jakoś uruchomić spisu kontaktów,kiedy ta obok próbowała wyrwać mi komórkę z ręki.
-Wyłącz ją tylko czas startu!
-Nie,muszę oddzwonić teraz!
 Tłukłyśmy się tak przez chwilę,aż karcące spojrzenie jednej ze stewardes nie wywołało między nami chwilowego zawieszenia broni.Poprawiłam czapkę spoczywającą na mojej głowie i wymieniłam złowieszcze spojrzenia z Victorią.
-Wyłącz go.Teraz.-wyszydziła przez zęby nie przestając przerażająco mierzyć mnie brązowookim spojrzeniem.Z drżącą ze złości wargą wyglądała odrobinę groźnie,więc posłusznie wyłączyłam telefon i ukryłam głęboko w kieszeń bluzy.
 Tak w ogóle,to padało.Bardzo.Uwielbiam listopad w Londynie,tyle słońca,ciepła i żadnych chmur!Haha,dobra,żartowałam…Pogoda po prostu ssie,a z rana zaczęło wiać,i to mocno.Hej,jest zaleta wyjazdu do LA!
-Myślisz,że to coś ważnego?-zapytałam nie wytrzymując ciszy,która zapadła między nami gdy samolot ruszył do przodu.
-Hmm?-najwyraźniej wyrwałam ją z zamyślenia(zginęłabym,gdybym powiedziała na głos,że na pewno marzyła o Harrym).-Ale co?
 Musiałam poczekać z odpowiedzią,bo przy uniesieniu nad ziemią wbiło mnie w fotel i zaparło dech w piersiach na krótką chwilę.Nie wiem,czemu,ale mnie to nie interesuję.
-Znaleźliśmy się na stabilnej wysokości.Mogą państwo odpiąć pasy,jednak radzimy tego nie robić. Życzymy miłego lotu.-odetchnęłam ponownie czując swobodę w okolicach klatki piersiowej i bez wahania się odpięłam,zwracając się w stronę Vic,która znów bujała w obłokach.Gapiła się na fotel przed sobą z lekko zmarszczonymi brwiami,jakby uporczywie rozmyślała nad jakimś trudnym zadaniem.
-Co mógł chcieć Niall?-powiedziałam równocześnie sięgając po telefon.Kiedy jest włączony,czuję się bezpieczniej.
 Odpowiedziała mi pomrukiem „skąd mam wiedzieć,zapytaj go” i wyciągnęła swojego laptopa.(zginęłabym drugi raz,gdybym postawiła hipotezę,że będzie pisać z Harrym).
 Szybko wybrałam numer Nialla i nacisnęłam zieloną słuchawkę.Jeden sygnał,drugi,trzeci…I nic.Po co do mnie dzwonił,skoro teraz nie odbiera??
 Bijąc się ze swoimi myślami patrzyłam na ekran mojego iPhona ze zdjęciem Horana na tapecie(nawet nie próbujcie udawać zaskoczenia).Wcześniej strasznie chciałam z nim pogadać,a teraz muszę wiedzieć,o co mu chodziło.Muszę!Jeszcze mógłby napisać do mnie wiadomość „wiesz,muszę powiedzieć ci coś ważnego,a mianowicie…” tylko po to,by oznajmić mi,że jest gejem.Matko,głód miesza mi w głowie!
-Przepraszam,życzą sobie panie coś do jedzenia?-nagle pojawiła się stewardessa pchająca mały wózek przepełniony przekąskami i napojami.Bez wachania zakupiłam trzy batoniki i paczkę orzeszków ignorując zdziwione spojrzenie Victorii,kiedy kobieta oddaliła się a ja rozpoczęłam masową konsumpcję.
Nasze zawieszenie broni zamieniło się w groźną ciszę,którą przerywało jedynie nerwowe stukanie w klawiaturę laptopa,więc nie pozostało mi nic innego,jak ulubiona książka.Ale Vic zawsze ma jakieś wąty,nie wiem,czemu.
-Czemu to czytasz?-brzmiało to bardziej jak obraza niż pytanie.Spojrzałam na bardzo ładną okładkę wzruszając ramionami.
-Książka jak każda inna.Jestem ciekawa tej historii.
 Mrugnęła dwukrotnie nie przestając patrzeć na mnie wzrokiem „zawiodłam się na tobie,ponownie”.
-Ale to jest biografia Nialla.
 Cholera,przejrzała mnie.
-Ciii…To nie zmienia faktu,że jestem ciekawa.
 W końcu na jej twarzy pojawił się pojednawczy uśmiech.Pokręciła głową i wróciła do pisania z kimś na facebooku.(wiadomo,z kim…zgon x3).
 Zaczęłam nerwowo kręcić się w fotelu,zamiast cieszyć lekturą,więc w końcu włożyłam ją do torby.
 Przez połowę lotu (jakieś cztery godziny) wygadywałam kompletne głupoty,krzyczałam Victorii do ucha,wydzwaniałam,a raczej próbowałam połączyć się z Harrym,bo ta obok oczywiście nie chciała mi na to pozwolić,co zakończyło się kolejną walką, przez co stewardessy patrzyły się na nas jak na chore psychicznie,i to tylko w ciągu dwudziestu minut.W końcu poczułam się cholernie śpiąca,więc poszłam spać.


*Victoria*


Domalowałam Pam wąsy markerem.Gdy w końcu się obudziła,powiedziała,że nie będzie ich zmywać,bo wygląda wytwornie.Jak ja mam zrobić jej na złość,skoro ona wszystko lubi?!
 Samolot wylądował,wyciągnęłyśmy swoje bagaże,a ta nie przestawała kłaniać się wszystkim i udawać,że zdejmuje wyimaginowany kapelusz,a do gościa,który podał nam walizkę,powiedziała „Chwacko ci ją ułapił!Dziękuję,szanowny panie!” i odeszła,tak po prostu.
-Co ty powiedziałaś?-zapytałam zrównując jej krok z moim.
-Nie wiem,teraz to wymyśliłam.-powiedziała z typową obojętnością nucąc pod nosem jakąś piosenkę.Widać po niej,że zna Nialla.
-Myślisz,że kogoś po nas przysłali?-zapytałam.Może Harry będzie czekał…Albo nie,wszystko mi jedno.
-Nie wiem,jakby mięli,to chyba by zadzwonili,prawda?-odparła patrząc w kierunku wyjścia.
-A jak nie zadzwonią to…-nie dokończyłam,bo Pam przeraźliwie pisnęła,rzuciła we mnie swoją torbą tak,że prawie się przewróciłam i zniknęła gdzieś między ludźmi.
 Na początku pomyślałam „Czy ona jest chora?Ach,no tak,jest.”,a potem stwierdziłam,że skoro przewróciła podstarzałego mężczyznę i kobietę z dzieckiem,to na pewno zobaczyła coś fajnego.A coś fajnego,w jej języku,to coś związanego z Niallem.
 Kiedy w końcu udało mi się przebrnąć przez skupiony tłum ludzi,co było dwa razy trudniejszym zadaniem,ze względu na torbę Pam,którą musiałam teraz nieść,ale jakoś poszło.A gdy znalazłam się przed wejściem,zobaczyłam Nialla i Pam tulących się jak mała koala do swojej mamy,bo brunetka owinęła się wokół niego nogami oraz rękami bez zamiaru puszczenia,a on przyciskał ją jeszcze mocniej do siebie.
-Matko,jak słodko…-zatrzymałam się jakieś trzy metry obok nich z uśmiechem obserwując zaistniałą sytuację,Bardzo uroczą,tak przy okazji.To trzeba zobaczyć na żywo,żeby uchwycić to uczucie,które jest między nimi,to szczęście i ulgę,że w końcu się widzą…w takich chwilach żałuję,iż jestem podrywaczką,ale potem wyrywam jakiegoś gościa i znów czuję się w porządku.
-Nie zamierzam cię puszczać.-pierwszy ciszę przerwał Niall.
-To dobrze,bo ja też nie.-odpowiedziała mu jeszcze głębiej chowając głowę w jego ramieniu.
 Postawiłam torbę na ziemi i na niej usiadłam.Trochę to może potrwać.
 W końcu blondyn nie wytrzymał,postawił Pam na ziemi nie przerywając uścisku.Przechylił się lekko do przodu,przez co całe jej ciało opierało się na jego ramionach.
-Ej,a ze mną to się nikt nie przywita?-te słowa wywołały u mnie chwilową przerwę akcji serca.Oczywiście,że znam ten głos,wiem do kogo należy.Tej spokojny,powolny a zarazem pociągający sposób mówienia pasuje tylko i wyłącznie do Harrego.I faktycznie,to był on,w całej swej okazałości.W czarnych rurkach,zwiewnym płaszczu no i z tym zawadiackim uśmiechem,potwierdzającym tylko to,jak bardzo dołeczki w policzkach mogą być piękne.Zaraz…co ja wygaduję?!
-Cześć.-powiedziałam z uśmiechem podnosząc się do pozycji prostej.Już chciałam podnieść bagaż z ziemi,gdy brunet szybko do mnie podszedł,zarzucił dość ciężką torbę na ramię bez większego problemu i odebrał mi z ręki walizkę(w trakcie tego ostatniego musnął palcami moją dłoń,ale nie wspomnę o tym,bo on mi się nie podoba).
-Tylko „cześć”?Oh,przestań,chyba nie nienawidzisz mnie aż tak bardzo?-uśmiech nie schodził z jego twarzy,co zaczęło lekko mnie zawstydzać,a zwłaszcza to zielonookie spojrzenie.
-No…-ah,co mi tam.-…nie aż tak.
 Oboje się zaśmialiśmy,po czym Harry objął mnie jednym ramieniem w geście pseudo-przytulenia i przez dłuższą chwilę trwał w bezruchu.Cóż,no trudno,nie pozostało mi nic innego,jak odwzajemnienie tego…(Rany,jak on bosko przytula!!!I tak samo bosko pachnie!!!)Ale zrobiłam to tylko dlatego,że się witamy.Nadal go nie lubię.
-Czy to normalne,że nie widzieliście się wszyscy jakieś półtora tygodnia i miziacie się tak,jakby ktoś rozłączył was na trzy lata?-kto to mógł być?Wiadomo,że nie kto inny,ale nasz drogi Liam!-A kto się ze mną przywita?
-Nie mieliście nic ważnego do roboty,że wszyscy mogliście po nas przyjechać?-zapytałam również zmierzając w stronę bruneta i stojącego za nim Zayna razem z Harrym niestrudzenie ciągnącym wszystkie bagaże.(Vic,nie komentuj,nie komentuj tego,masz w sobie siłę,on ci się nie podoba…)
 Tuliliśmy się,gadaliśmy,żartowaliśmy,a potem Pam jeszcze raz wszystkich uściskała,mnie też,nawet nie wiem,po co.Upłynęło jakieś piętnaście minut,zanim ostatecznie wsiedliśmy do samochodu.A żeby było jeszcze dziwniej,Harry postanowił sobie usiąść obok mnie,chociaż zawsze siadaliśmy jak najdalej od siebie,więc musiałam przycisnąć się do okna tak mocno,jak to tylko możliwe,a żeby było jeszcze bardziej dziwnie,to on wciąż się przysuwał.Człowieku,zostaw mnie w spokoju!
-Bardzo za nami tęskniłyście?-zapytał Liam z wielkim uśmiechem na twarzy.
 Pam tylko pokiwała głową i szeroko rozłożyła ramiona.
-Tęskniłam dużo,o tak,o!-potwierdziła swoje słowa krótkim śmiechem,po czym znów oplotła się w okół Nialla,któremu niezaspecjalnie przeszkadzało naruszanie przestrzeni osobistej,wręcz przeciwnie,sam ją do siebie przysunął i oparł brodę o czubek jej głowy,z westchnięciem przymykając oczy.
 Czasami zdarza się,że ja i Pam rozmawiamy ze sobą telepatycznie,ale teraz,kiedy próbowałam nawiązać z nią łączność krzycząc w myślach „Pomocy!Harry zaraz mnie zgniecie!”,słyszałam tylko pustkę,którą co jakiś czas przerywało „Niall,jak ja za tobą tęskniłam!”.(Jakby ktoś miał wąty,to żartuję,nie bądźcie tak łatwowierni…)
-A Perrie?Nadal mnie kocha?-widząc,że raczej nie uzyska odpowiedzi od tych bliźniaków syjamskich,Zayn zwrócił swoją uwagę na mnie.
-Eee…tak?
 Jak do cholery odpowiedzieć na tak idiotyczne pytanie?!Daje słowo,że zaczynam gadać sama ze sobą,bo nie ma w moim gronie osoby,która ma poziom inteligencji w normie!A zwłaszcza Pam.Ba,na pewno nie Pam…
-Ile razy dziennie El mówi o mnie?Bardzo tęskni?-teraz dołączył się Louis.-Dlaczego Pam ma dorysowane wąsy?
Spojrzałam zdesperowana na Liama(na Harrego nie spojrzę,pff),ale ten zajęty był rozmową przez telefon.I dlatego właśnie nie miałam zamiaru tu przylatywać.To się nie zapowiada dobrze…

Sprawa pierwsza:Mam nadzieję,że ktoś doceni to,jak bardzo staram się,by wykreować Pam jako wciąż niepoważną i odrobinę głupawą,ale wrażliwą...Bo tak jest fajnie :3
Druga sprawa:już zaczynają męczyć mnie imaginy,od których wręcz kipi smutami i użalaniem się nad sobą.Rozumiem,te wielkie miłości są ważne,ale czy wy musicie być takimi pesymistami?Żadnego poczucia humoru w tekście,po prostu nic,jak roboty...Wiadomo,że to nie u wszystkich,na przykład Jukka i Hexa piszą fajnie ;) ,jednak opowiadania "jest zły,ale go kocham",albo "kochamy się tak mocno,że nic tego nie zniszczy",zwłaszcza te nieumiejętnie napisane,są naprawdę nie ciekawe.Takie moje spostrzeżenie :P

8 komentarzy:

  1. Boże hihram się jak szalona !!! Uwustwiam was i wasze poczucie chumoru !!! Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie gratuluje dodałaś rozdział. Najbardziej mi się podobalo to z wasami xd nie wiem czemu ale coz xd czekam na nastepny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  3. hej! : ) z góry przepraszam za spam, ale zaczęłam pisać opowiadanie o Harrym i żeby ono miało sens, fajnie byłoby mieć je dla kogo pisać, więc jak masz ochotę to wpadaj http://we-have-got-a-bit-of-love.blogspot.com/ :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahahahahah XD nie ma to jak domalować komuś wąsy markerem ! XD Harry dyskretne podrywanie XD hahahahaha XD czekamy na ciąg dalszy :D rozdziałek jak zawsze cudowny ! :) czekamy na next :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham Vic i Hazzę, ale Vic bardziej jest zajebista :p

    Nominowałam Cie do LIEBSTEN Awards!!
    http://allyouneversaytome.blogspot.com/2013/12/liebsten-awards.html?m=1 <--- po wiecej inf.
    http://allyouneversaytome.blogspot.com/?m=1 <--- kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  6. To co piszesz jest śliczne :) Tło i ruchome obrazki dodają wszystkiemu wdzięku !
    Staram się u nauczyciela o 6 z informatyki.On zobaczył mój blog i ,żę jakaś dziewczyna musi zdobyć 300 obserwatorów aby dostać 6 z infy.Mi też tak kazał!Do nowego roku!
    http://heppybloog.blogspot.com/
    JEŚLI MNIE ZAOBSERWUJESZ JA ZAOBSERWUJE CB!
    Moja nazwa na twoim blogu w obserwowanych: Heppy Bloog .

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzisiaj trafiłam na Twojego bloga i przeczytałam wszystkie rozdziały!
    Płaczę ze śmiechu, z zachwytu i tak bardzo się cieszę, że natrafiłam na Twojego bloga, że aż nie wiem co mam napisać xd JESTEM HAPPY! :D
    Te wszystkie teksty rozwalają, te sceny są BOSKIE, WSPANIAŁE, REWELACYJNE ITP.
    Moja ulubiona para (mam nadzieję, że już niedługo para) Pam i Niall! :D Te wszystkie sceny z nimi są FENOMENALNE, a niektóre czytałam nawet dwa razy, a ten prawie pocałunek chyba ze trzy! Sama nie wiem czemu, chyba liczyłam, że jakimś magicznym sposobem jednak się pocałują ;) Boże jaka ja głupia jestem!
    Nawet nie wiem jak bardzo mi się podoba to, że piszesz oczami wszystkich! To jest najlepsze! Nie no co ja gadam! Wszystko jest najlepsze!
    Zakochałam się w tym opowiadaniu! Czekam na kolejny z niecierpliwością!!! :D

    w wolnych chwilach zapraszam do siebie, jeśli masz ochotę, ale mam nadzieję, że wpadniesz ;)
    http://onedicectionforever.blogspot.com/

    Ps. nie mogę przestać się zachwycać tym opowiadaniem! xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, ale muszę jeszcze to napisać!
      Rozwalają mnie sceny ze zboczonym Niallem! :D

      Usuń